Któż
z nas znających bardziej lub mniej komercyjne rozgłośnie radiowe, chociaż raz w
swoim życiu nie słyszał zgranego już chyba do niemożliwości, drugiego singla
Irlandczyków z The Script – The Man Who Can’t Be Moved? Dla niektórych z nas
utwór ten słyszany dziesiątki a nawet setki razy był powodem do wyłączenia
odbiornika, zmiany stacji lub ignorowania jego dźwięków, dla mnie zaś stał się
początkiem długoletniej już sympatii i zainteresowania dla The Script i ich
twórczości.
Ten
wydany w 2008 roku, nakładem wytwórni Phonogenic Epic album, trwa w swojej
podstawowej wersji tylko nieco ponad 38 minut, ale jest to czas wypełniony
muzyką naprawdę godną uwagi.
Słuchanie
rozpoczynamy od pierwszego singla – We Cry, w którym Danny O’Donoghue i gitarzysta
Mark Sheehan prezentują nam swoje umiejętności wokalne na tle
charakterystycznej, rytmicznej melodii. Utwór ten przedstawiony został także w
formie wideo, podobnie jak kolejny – Before the Worst, w którym zobaczyć możemy
zespół podczas próby w dużej choć pustej sali koncertowej, co można uznać za
dobry początek dla późniejszej kariery grupy i dużych stadionowych występów
na całym świecie. Teledysków doczekały się także trzeci utwór albumu, mocno
oparty na klawiszowej melodii i ciekawie rozwijający się w refrenach
– Talk You Down oraz The Man Who Can’t Be Moved, który w wersji albumowej brzmi
równie dobrze, jak na żywo w wersji akustycznej (polecam szczególnie wykonanie
z Amsterdamu). Bardzo często prezentowany na żywo jest także Breakeven, który
mimo niewesołego przesłania (cierpienia „podmiotu lirycznego” po rozstaniu z
ukochaną) nadrabia ciekawą linią gitary i klawiszy. Zdecydowanie bardziej
zawiły melodyjnie, ale przy tym oryginalny jest Rusty Halo, który stylistycznie
ma nawet coś z alternatywnego rocka. The End Where I Begin to już
połączenie balladowego początku urastającego stopniowo do mocno osadzonego na
dźwięku gitary Marka Sheehana rockowego, bardzo urzekającego utworu. Nie mniej
urokliwy jest Fall for Anything ze żwawym tempem i harmonijnym powiązaniem
gitarowej i klawiszowej melodii. If You See Kay zaś to nieco łagodniejsze
dźwięki połączone z oryginalnym, bliskim melodyjnego rapowania
prezentowaniem tekstu. Zakończeniem podstawowej wersji albumu jest nastrojowa
ballada I’m Yours, bardzo poruszająca mimo zastosowanej skromnej
instrumentacji.
Mimo,
że debiut w dorobku The Script nie jest zaskakujący ani przebojowy, jest w nim
jednak coś, co skutecznie przyciąga uwagę i skłania do powtórnego
przesłuchiwania, do czego zachęcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz