niedziela, 29 stycznia 2017

Retrospektywnie koncertowo (część 2)


Dziś kolejna część koncertowych wspomnień. Tym razem posumuję lata 2012-2013.

Rok 2012 przyniósł moc koncertowych wrażeń. Począwszy od Orange Warsaw Festival podczas którego 9 czerwca wystąpili idole lat nastoletnich – Linkin Park, a wydarzenie to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Setlista koncertu oprócz utworów z mającej ukazać się płyty Living Things składała się z wielu kompozycji dzięki którym wielu obecnych na płycie i trybunach Pepsi Areny, lata temu poznało i pokochało ten właśnie zespół.

(flaga, która podczas występu zespołu została zawieszona na keyboardzie, podpisywana przez fanów przed koncertem)

Miesiąc później – 2 lipca 2012 roku po raz pierwszy odwiedziłam Wrocław za sprawą koncertu Queen + Adam Lambert odbywającego się na Stadionie Miejskim w ramach imprezy o nazwie Rock in Wroclaw Festival. Koncert gwiazdy wieczoru okazał się być świetnym show ze względu na doskonałą formę Briana Maya i Rogera Taylora, ale był także niemałym zaskoczeniem, jak świetnie z utworami Queen poradził sobie młody wokalista.
(przed występem Queen)

Kolejnym koncertowym przystankiem w 2012 roku okazał się być Kraków, a konkretnie klub Studio, w którym 9 września występ dali Norwegowie z Gazpacho. Jedynym mankamentem tego wydarzenia były moim zdaniem, rozstawione w miejscu przeznaczonym dla publiczności krzesła, które jakoś nie bardzo pasują mi do koncertu rockowego (co prawda progresywno rockowego, ale jednak). Występ Norwegów zwieńczony został już tradycyjnie spotkaniem z fanami, swobodnymi rozmowami i rozdawaniem autografów.

Do pełni szczęścia w 2012 roku potrzebowałam już tylko dwóch wydarzeń, z których pierwsze miało miejsce w stołecznym klubie Proxima 18 października, a był to koncert zupełnie niedawno poznanych, ale z miejsca pokochanych Amerykanów z Shinedown. Występ zespołu był niesamowicie energetyzujący, małe pomieszczenie klubowe zdawało się aż kipieć od pozytywnej energii płynącej ze sceny i od publiczności. Z koncertu tego mam chyba najcieplejsze wspomnienia ze spontanicznie zaaranżowanego spotkania z zespołem, którego członkowie mimo wyczerpującego występu i zorganizowanego przed koncertem oficjalnego spotkania z fanami, zdecydowali się wyjść do ludzi zgromadzonych nieopodal autobusu, by z uśmiechem rozmawiać, rozdawać uściski i autografy. Bardziej materialną pamiątką jest kostka gitarowa basisty Erica Bassa, mojego faworyta w zespole, którą od techników porządkujących scenę po występie wyprosiła moja nieoceniona Towarzyszka.

Koncertowy rok 2012 zamknął perfekcyjny występ Muse z łódzkiej Atlas Areny, dany 23 listopada w ramach trasy promującej album The 2nd Law. Występ Anglików był doskonałą okazją do zdarcia gardła i utraty energii ze względu na serwowane przez zespół rytmiczne utwory, które idealnie nadawały się do wspólnego śpiewania i ogólnego szaleństwa.

Rok 2013 zdominowany został przez rodzimych wykonawców z folkowym zespołem Beltaine na czele, ponieważ grupę tą w 2013 roku udało mi się zobaczyć aż trzy razy – 6 kwietnia w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie, ponownie w Krakowie 22 czerwca na imprezie zorganizowanej na Bulwarze Wołyńskim i podczas powołanego do życia przez sam zespół Festiwalu Muzyki Celtyckiej „Zamek” w Będzinie 24 sierpnia.

W 2013 roku uczestniczyłam także w koncercie Grzegorza Turnaua zorganizowanym w ramach III Małopolskich Dni Jana Pawła II, 23 czerwca w mieście w którym mieszkam oraz występie Domowych Melodii w krakowskim klubie Studio, 6 października, podczas którego zespół wykonał niemal wszystkie utwory ze swojego debiutanckiego albumu, z czego te najważniejsze – Grażka i Zbyszek przy wydatnym wsparciu zgromadzonej publiczności.


Ale oprócz rodzimych wykonawców w 2013 roku wybrałam się do Łowicza, gdzie 28 czerwca w ramach Lemon Festival swój występ dał od lat mój ulubiony zespół P.O.D., podczas którego udało mi się być naprawdę blisko sceny i niemal swobodnie obserwować to co się na niej działo.
(nie wiem dlaczego, ale podczas Lemon Festival zakładane były opaski z innego festiwalu)

Sezon koncertowy w 2013 roku zamknął 2 listopada Nickelback dając na Torwarze niesamowity występ okraszony ich największymi przebojami, co jakiś czas przerywany przez Chada Kroegera wdzięcznie starającego się mówić po polsku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz