Progresywny
rock nigdy nie był moim ulubionym gatunkiem, przez zupełny więc przypadek
dowiedziałam się o istnieniu świetnego muzyka tworzącego swoje albumy w obrębie
tego właśnie stylu w muzyce, a jest to Amerykanin John Wesley, swego czasu
instrumentalnie i wokalnie wspierający zespół Porcupine Tree podczas tras
koncertowych, z których jeden z występów został zarejestrowany i wydany pod
nazwą Anesthetize. Już kilka lat temu udało mi się go obejrzeć i dzięki temu
zainteresować twórczością utalentowanego gitarzysty.
John
Wesley do tej pory na swoim koncie ma już osiem albumów studyjnych,
a moim zdecydowanym ulubieńcem jest wydany w 2005 roku krążek
zatytułowany Shiver.
Mimo
iż Amerykanin określany jest jako muzyk tworzący w obrębie gatunku nazywanego
rockiem progresywnym, to jednak Shiver utrzymany jest raczej w klasyczno
rockowej stylistyce, czego dowodzi już pierwszy utwór albumu – melodyjny
Pretty Lives. Klasyczne gitarowe aranżacje przepełniają niemal wszystkie utwory
doskonale komponując się z lekko zachrypniętym wokalem Wesley’a bardzo dobrze
wyeksponowanym w Used Up czy emocjonalnym Star.
Nieco
progresywnego rocka przemycone zostało przez twórcę albumu w najdłuższym i
niestety najbardziej monotonnym utworze Always Be. Ale jest to na szczęście
jedyny wyjątek na Shiver, bo już kolejna kompozycja – The King of 17
kołysze nas stonowaną melodią i ciekawym refrenem, którego nie zabrakło
także w tytułowym utworze albumu – Shiver zbudowanym na oryginalnej linii
gitary.
Zdecydowanie
najciekawszą kompozycją na albumie jest niepozornie rozpoczynający się Swing
przeistaczający się w dynamiczny, ciężki rockowy utwór, oraz żwawy rytmicznie
Your Round z dopełniającym całości, urzekającym refrenem. Nastrój zaś
łagodzą pięknie zaaranżowane – niezwykle emocjonalnie zaśpiewany Some Miracle i
zamykający album, kojąco snujący się Please Come Back.
Mimo
że Shiver to tylko dziesięć utworów, to są to pozycje tak wartościowe i
harmonijnie skomponowane, że z całą pewnością przypadną do gustu niejednemu
fanowi muzyki rockowej. Wesley’owi zdecydowanie udało się stworzyć zwięzły, a
zarazem bardzo treściwy zestaw utworów, w których na pierwszy
plan wysuwają się przemyślanie skomponowane melodie i bardzo dobrze zaśpiewane
teksty. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak polecić Wam ten album, jako
zdecydowanie obowiązkową pozycję na długie (jeszcze) zimowe wieczory, naprawdę
warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz