Zdarza mi się z sentymentem wspominać czasy, kiedy nowe utwory oraz ich
wykonawców poznawałam słuchając rozgłośni radiowych. Usłyszane wtedy kompozycje
często zwracały moją uwagę do tego stopnia, że mają one dla mnie do dziś
szczególne znaczenie.
Tak właśnie rozpoczęło się moje zainteresowanie, jakim obdarzyłam
irlandzkie trio The Script, które 7 września 2012 roku wydało swój trzeci album
długogrający zatytułowany po prostu „#3”.
I chociaż kompozycje, jaki się na nim znalazły nie zostały przeze mnie
usłyszane w radio, to jednak w dalszym ciągu wspomniany longplay zaliczam do
tych mających dla mnie duże znaczenie.
A to w szczególności ze względu na sposób wykonania poszczególnych
kompozycji, w których brzmieniu wprost słychać miłość do muzyki i radość
płynącą z jej tworzenia.
Te uczucia wyraźnie odczuwalne są w prostych ale energetycznych melodiach
– „Glowing”, tych o wyraźnym rytmicznym charakterze – „Good Ol’ Days”, a
także klasycznie dla The Script zaaranżowanych – „Millionaires”.
Obok muzycznego tła, w twórczości zespołu istotną rolę odgrywają także, a
nawet przede wszystkim teksty utworów. Na trzecim albumie formacji znalazły się
kompozycje pod tym względem wyjątkowe – poświęcona pamięci zmarłych rodziców
gitarzysty Marka Sheehana i ojca wokalisty Danny’ego O’Donoghue’a – „If You
Could See Me Now” zaśpiewana przez obydwu członków zespołu, utwór „Six Degrees
of Separation” opowiadający o końcu związku wokalisty oraz wykonany w duecie z
raperem o pseudonimie will.i.am „Hall of Fame” zachęcający słuchaczy do
podążania za głosem serca.
Swoją siłę wyrazu teksty utworów w znacznym stopniu zawdzięczają ich
wykonaniu, a za to odpowiedzialny w The Script jest Danny O’Donoghue. Wokalista
dzięki swoim umiejętnościom urozmaica utwory wykorzystując melorecytację w
„Give the Love Around”, ale przede wszystkim przyciąga uwagę słuchacza swoim
bardzo melodyjnym głosem pozwalającym na swobodne meandrowanie pomiędzy
tonacjami, co wyraźnie słychać w „Kaleidoscope”.
Podsumowując, trzeci album Irlandczyków z The Script to przede wszystkim
zbiór bardzo melodyjnych utworów, które niezwykle szybko zapadają w pamięć, a
raz usłyszane, nie dają o sobie zapomnieć – ich charakterystyczne brzmienie
zdecydowanie zachęca do ponownych odtworzeń. I żałować można jedynie tego, że podstawowa
wersja albumu „#3” składa się jedynie z dziesięciu utworów, co pozostawia
pewien muzyczny niedosyt. Mimo to, gorąco polecam.
Okładka: https://en.wikipedia.org/wiki/3_(The_Script_album)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz