środa, 8 grudnia 2021

Stone Broken „All In Time” (recenzja)

Współcześnie działające zespoły rockowe inspiracje do tworzenia swojej muzyki czerpią często z twórczości doświadczonych kolegów po fachu. Naśladowanie dokonań jednej grupy mogłoby okazać się jednak zbyt oczywiste i nosić znamiona kopiowania, dlatego łączenie rozmaitych stylów wydaje się być bardziej oryginalnym rozwiązaniem. Echo takich działań słychać wyraźnie w twórczości brytyjskiej formacji Stone Broken, która swój pierwszy album długogrający zatytułowany „All In Time” wydała w styczniu 2016 roku.

Już podczas pierwszego przesłuchania dziesięciu kompozycji tworzących debiut brytyjskiego kwartetu zidentyfikować możemy źródła inspiracji wykorzystane przez muzyków grupy. W utworach wypełniających „All In Time” doszukać się więc możemy brzmień charakterystycznych dla Nickelback – otwierający album „Not Your Enemy” oraz „Let Me Go” – łączące wyraziste gitarowe riffy z dotrzymującą im kroku sekcją rytmiczną.

Idąc tym – gitarowym tropem nie można nie wspomnieć o podobieństwie do twórczości kolejnego amerykańskiego zespołu z długoletnią tradycją na muzycznym rynku, a mianowicie Black Stone Cherry. Do takiego porównania skłania aranżacja utworów „Better” oraz „This Life” o ciężkiej, ale wyróżniającej się bluesowym feelingiem melodii.

Gdyby tego było mało również wokal lidera zespołu Stone Broken Richa Mossa brzmi jakoś znajomo – jego barwie, a nawet w pewnym stopniu manierze blisko jest do tej, jaką obdarzony jest głos formacji Theory of a Deadman Tylera Connolly’ego. Bardzo wyraźnie słychać to w stonowanych „Wait for You” i „Another Day”. Nie znaczy to jednak, że utworów tych źle się słucha, wręcz przeciwnie, wokal Mossa bardzo dobrze komponuje się z aranżacjami poszczególnych kompozycji, o czym świadczy dynamiczny „Fall Back Down” czy zamykający zestaw utworów „Stay All Night”.

Mając szerokie zainteresowania muzyczne obejmujące klasyków rockowego grania, a także współcześnie powstające i tworzące swoją muzykę zespoły, uczucie pewnego déjà vu podczas słuchania twórczości tych drugich jest momentami – jak w przypadku albumu „All In Time” – nieuniknione. Ostateczną ocenę dokonań zespołu Stone Broken pozostawiam jednak zainteresowanym słuchaczom – oceńcie sami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz