środa, 13 lutego 2019

Slash feat. Myles Kennedy and The Conspirators – Atlas Arena, Łódź (12.02. 2019 r.) (relacja)


Od kilku już lat w naszym pięknym, leżącym nad Wisłą kraju możemy wręcz przebierać w rozmaitych wydarzeniach związanych z muzyką. Z łatwością można także wymienić artystów, którzy w szczególny sposób cenią sobie polską publiczność, a co za tym idzie są u nas częstymi gośćmi. Do tego grona zaliczyć można autora tekstów i gitarzystę legendarnej formacji Guns N’ Roses Slasha współpracującego także z wokalistą Mylesem Kennedy i muzykami z The Conspirators. I to w tej właśnie personalnej konfiguracji mogliśmy zobaczyć go ponownie w łódzkiej Atlas Arenie w ramach koncertu promującego czwarte wydawnictwo zatytułowane „Living the Dream” wydane w 2018 roku.

Koncert zaplanowany na 12 dzień lutego, a poprzedzony dwoma supportującymi grupami – polskim Afromental i stworzonym przez gitarzystę Motörhead Phila Campbella – The Bastard Sons, rozpoczął się zgodnie z wcześniej zaplanowanym harmonogramem i od razu od potężnie brzmiącego akcentu w postaci reprezentanta najnowszego albumu gitarzysty, utworu „The Call of the Wild”.
I tak jak się rozpoczął, tak trwał niemal do końca, pewnie muzycznie prowadzony przez skupionego na grze Slasha urozmaicającego poszczególne utwory dłuższymi lub krótszymi partiami instrumentu oraz dającego prawdziwe popisy swoich umiejętności w, przynajmniej dla mnie, nieco dłużących się solówkach.
Kilka słów należy także poświęcić samej setliście, składającej się głównie ze żwawych rytmicznie i dynamicznie brzmiących kompozycji, zdecydowanie przeważających liczebnie w czteroalbumowej solowej dyskografii znanego gitarzysty, co jednak przełożyło się na pewną monotonię całego koncertu – brak było w nim wyraźnie zaakcentowanych momentów na złapanie oddechu i zwolnienie tempa, przez co poszczególne utwory zlały się, w co prawda żywiołowo wykonaną, ale ostatecznie nieco jednolitą całość.
W zaprezentowaniu fanom tej muzycznej całości Slash wspierany był przez muzyków The Conspirators, z gitarzystą rytmicznym Frankiem Sidorisem, któremu niejedna fanka mogłaby pozazdrościć pięknej i bujnej fryzury, perkusistą Brentem Fitzem dzielnie dotrzymującym kroku Slashowi i nadającemu rytm również w czasie jego solówek oraz basistą Toddem Kernsem – istnym żywiołem, rytmicznie podskakującym i biegającym po całej scenie. Jego energia z wyjątkowym pożytkiem wykorzystana została podczas dwóch utworów pochodzących z pierwszego solowego albumu Slasha – „We’re All Gonna Die” i „Doctor Alibi”, które Todd Kerns wykonał jako główny i w zasadzie jedyny wokalista. W pozostałych utworach basista wspierał główny głos tej kolaboracji, czyli Mylesa Kennedy świetnie znajdującego się w kompozycjach o klasycznie rockowych aranżacjach – „Sugar Cane”, „Mind Your Manners” czy jedynym utworze wybranym z dyskografii Guns N’ Roses – „Nightrain”; jak i z tymi o nieco bardziej stonowanej dynamice – „Lost Inside the Girl” oraz spontanicznie oświetlonym telefonicznymi latarkami „Starlight”.
W czasie łódzkiego koncertu Slasha z kolegami po raz kolejny w podziw wprawiły mnie umiejętności wokalne Mylesa Kennedy bezbłędnie dostosowującego brzmienie i manierę swojego głosu do rockowych kompozycji tworzonych z gitarzystą, na co dzień zaś (w Alter Bridge) nadając mu bardziej mrocznego charakteru, aż po bluesową stylistykę w czasie wykonywania utworów z jego autorskiej, solowej płyty.
W kontemplacji tego aspektu koncertu nieco przeszkadzało niestety nagłośnienie, co prawda dobrze oddające dźwięki wydobywane z instrumentów – doskonale słyszalna i zgrana sekcja rytmiczna, ale sprawiające, ze wokale stały się nieco stłumione, przez co niewystarczająco czysto brzmiące.
Łódzki koncert Slasha można jednak uznać za udany, o czym świadczyć mogą uśmiechy na twarzach muzyków, niechętnie żegnających się z publicznością, dzięki czemu możemy podejrzewać, że odwiedzą nasz kraj jeszcze niejednokrotnie, w takiej lub innej personalnej konfiguracji.

Setlista:
1. The Call of the Wild
2. Halo
3. Standing in the Sun
4. Ghost
5. Back from Cali
6. My Antidote
7. Serve You Right
8. Sugar Cane
9. Shadow Life
10. We’re All Gonna Die (wokal Todd Kerns)
11. Doctor Alibi (wokal Todd Kerns)
12. Lost Inside the Girl
13. Wicked Stone
14. Mind Your Manners
15. Driving Rain
16. By the Sword
17. Nightrain (Guns N’ Roses cover)
18. Starlight
19. You’re a Lie
20. World on Fire

    Encore:
21. Avalon
22. Anastasia


Zdjęcie autorstwa mojej Towarzyszki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz