środa, 1 lipca 2020

Alter Bridge „Fortress” (recenzja)


Współczesny świat zmienia się szybko, niemal codziennie mamy do czynienia z rozmaitymi nowinkami technologicznymi i sprzętowymi. Również nasze życie gna do przodu ewoluując pod wpływem rozmaitych czynników i okoliczności.
Podobny proces można zaobserwować w dziedzinie szeroko pojętej sztuki, w tym także muzyki, chociaż tym razem chciałabym skupić się na twórczości zespołu, który w muzyce znalazł swój charakterystyczny styl i pozostaje mu wiernym od kilku już lat.

A mowa tu o amerykańskiej grupie Alter Bridge i jej czwartym albumie studyjnym zatytułowanym „Fortress”, który swoją premierę miał we wrześniu 2013 roku.
Longplay zdobył uznanie wśród fanów oraz aprobatę krytyków w szczególnym stopniu doceniających możliwości i umiejętności pracujących nad nim muzyków. I nie jest to wcale dziwne, kiedy wsłuchamy się w gitarowe melodie tworzone przez duet Tremonti-Kennedy, wypełniające cały ten longplay. A są to melodie, które niejednego fana gitarowego grania przyprawić mogą o ciarki na plecach. Wystarczy posłuchać stopniowo rozwijającego się – początkowo akustycznego, a następnie dynamicznie przetaczającego się „Cry of Achilles”, ale i kolejnego utworu wytypowanego jako singiel – ciężkiego a zarazem bardzo rytmicznego „Addicted to Pain”.
A skoro już o gitarach mowa, nie można nie wspomnieć także o solowych partiach tych instrumentów pojawiających się jako elementy uzupełniające w mrocznym „Farther than the Sun”, a także monumentalnym (i trwającym ponad siedem minut) utworze tytułowym zamykającym album „Fortress”.
Poza gitarowymi brzmieniami muzyka zespołu Alter Bridge swój charakterystyczny styl zyskuje dzięki sekcji rytmicznej tworzonej przez basistę Briana Marshalla i perkusistę Scotta Phillipsa, którzy poprzez swoje partie, wyraźnie podkreślone w „Bleed it Dry” i „Calm the Fire” dodają im wyrazistości i szczególnej mocy.
Ostatnim, ale nie mniej ważnym elementem w twórczości amerykańskiej grupy są wokale muzyków tworzących duet Tremonti-Kennedy. I chociaż Marka Tremonti usłyszeć możemy głównie jako wokal towarzyszący w „The Uninvited” i „Peace is Broken” to na „Fortress” pojawił się pierwszy w całości wykonany przez gitarzystę utwór „Waters Rising” doskonale brzmiący w wersji studyjnej ale i na żywo. Partie uzupełniające zaśpiewał tu Myles Kennedy wiodący wokalny prym w pozostałych kompozycjach, nadając utworowi „Cry a River” solidnego hard rockowego charakteru, „All Ends Well” błogiej delikatności, a „Lover” tajemniczego hipnotyzmu.
Wszystkie te elementy składają się na bardzo spójny album, który mimo że tworzony wyłącznie przez czterech muzyków zespołu Alter Bridge, przy każdym kolejnym odsłuchaniu zaskakuje kolejnymi szczegółami, co sprawia że longplay „Fortress” słuchacz za każdym razem odkrywa niemal na nowo. Polecam. 


Okładka: https://en.wikipedia.org/wiki/Fortress_(Alter_Bridge_album)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz