Występ
Muse na festiwalu Reading w 2011 roku stał się dobrą okazją do uczczenia 10
rocznicy wydania albumu Origin of Symmetry. Nie zdziwiło więc zapewne fanów, że
oprawa koncertu była rodem wyjęta z okładki albumu. Okrągła rocznica podsunęła
także muzykom pomysł zagrania albumu w całości, co z entuzjazmem przyjęli
zgromadzeni tłumnie pod sceną fani.
Występ
rozpoczął się od intro What’s he Building nie granego od czasu turnee Origin of
Symmetry. Następnie zespół skryty za podświetlaną kurtyną zapoczątkował koncert
od granego na pianinie New Born. A już po chwili Matt chwycił za gitarę,
kurtyna uniosła sie ukazując oczom naszym (i rozentuzjazmowanej publiczności w
Reading) zespół w całej okazałości. Utwór kontynuowany był przez wokalistę z
wydatnym wsparciem ze strony fanów. Ale czas na kolejna perełkę – Bliss –
delikatne dźwięki gitary po chwili przerodziły się w melodyjny riff, a refren
śpiewany był już przez chyba każde z 87 tysięcy (?) gardeł.
Czas
przejść do rzadziej granych utworów ze sławnej jubilatki. Na pierwszy ogień –
Space Dementia – wirtuozersko zagrana przez Matta na fortepianie, a zakończona
grzmotami perkusyjno – gitarowymi. Hyper Music – gdzie wokalista został
wydatnie i udanie wsparty (a nawet wyręczony) przez Chrisa.
Podczas
Plug In Baby, którego już pierwsze takty skłoniły publikę do śpiewania, widać
jak dobrze zespół czuł sie tego dnia na scenie. Zabawy dopełniło wypuszczenie
wielkich balonów – gałek ocznych ochoczo odbijanych w powietrze przez fanów.
Kolejne
utwory z Origin to Citizen Erased – wstęp płynnie zagrany mimo rytmicznego (!)
podskakiwania, ale trochę mniej precyzyjnie zaśpiewany; Micro Cuts z
hipnotycznym motywem basu i falsetem Bellamy’ego (od którego już nas
odzwyczaił); Screnager – podobnie jak w wersji albumowej nieco usypiający;
Darkshines – tu plus dla Doma za perkusję; Feeling Good – zaśpiewany wespół
z publicznością, choć końcowe wokalizy i tak należały do Matta i
Megalomania – okraszona pirotechnicznymi efektami.
Do
(można powiedzieć) podstawowego setu zespół powrócił przy wygaszonych
światłach, dźwięku syren i wprowadzającym w nastrój intro We Are The Universe,
które płynnie przeszło w Uprising i jego wręcz skandowany refren. Zawodząca
gitara Matta to nic innego jak Supermasive Black Hole, którego nie mogłoby
zabraknąć w setliście. Po krótkim muzycznym wstępie – Interlude – zespół
płynnie przeszedł do utworu Hysteria – ach ten basowy wstęp i (jakby) połamany
rytm, do którego Matt mógłby się, prawdę mówiąc, trochę lepiej przyłożyć.
Stockholm Syndrome otworzyły riffy pożyczone od Deftones – tutaj akurat Dom
miał dużo roboty z energicznym wybijaniem gęstego rytmu. Utwór zakończony
został zapożyczeniami z Negative Creep i Endless Nameless Nirvany oraz
roztrzaskaniem bębna basowego przez gryf gitary Matta, która następnie została
przez niego porzucona (szczęśliwie nie trafiając w Doma).
Kolejny
utwór to bardzo rytmiczny popis basowo – perkusyjny nazwany Helsinki Jam, a
następnie Matt w towarzystwie
syntezatora zaserwował nam Undisclosed Desires, które wraz z kolejnym
Resistance oraz Starlight dało publiczności możliwość efektownego uczestnictwa
w koncercie poprzez żywiołowy śpiew oraz klaskanie.
Ale
na tym jeszcze nie koniec – pierwsze takty House Of The Rising Sun, The Animals
zachęciły każdego znającego tekst fana do chóralnego odśpiewania początku
utworu. Po tak udanym wstępie zespół zaproponował Time is Running Out i Knights
of Cydonia, które jako zakończenie koncertu sprawdzają się najlepiej w
przypadku gdy chcemy stracić resztki posiadanej jeszcze energii na śpiewanie z
Mattem i podskakiwanie w rytm muzyki.
Myślę,
że występ na festiwalu w Reading zespół Muse może zaliczyć do jak najbardziej
udanych, zwarzywszy na fakt wyprzedanych
biletów na to wydarzenie oraz żywiołowych reakcji publiczności.
Natomiast zagranie Origin Of Symmetry w całości z całą pewnością
usatysfakcjonowało niejednego fana, który, podobnie jak ja, koncert w Reading
obejrzał dzięki YouTube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz