środa, 17 lutego 2016

Jason Mraz „Love Is A Four Letter Word” (recenzja)


Czasami, kiedy mam dość rockowego hałasu i chcę posłuchać czegoś bardziej nastrojowego, sięgam po album Love Is A Four Letter Word Jasona Mraza.

Płyta wydana w kwietniu 2012 roku nakładem wytwórni Atlantic Records składa się z 13 kompozycji traktujących, jak możemy się domyślić, o miłości.
Album ten to zbiór pomysłowych aranżacji i ujmujących melodii powstałych dzięki wykorzystaniu instrumentów dętych, takich jak saksofon, trąbka, puzon, w kompozycjach usłyszeć można także wibrafon i harmonijkę ustną. Poza tym dominują tutaj dźwięki gitar akustycznych harmonijnie komponujące się z klawiszowymi wstawkami.
Utwory są zróżnicowane melodyjnie, dzięki czemu nie są nużące, urzekają swoją delikatnością i niewymuszonym wdziękiem. Teksty opowiadają o miłości partnerskiej (The Woman I Love, In Your Hands), miłości rodzicielskiej (93 Million Miles), samotności (Who’s Thinking About You Now), o niedocenionym przez nas często pięknie naszego życia (The Freedom Song, Living in the Moment, The Wolrd as I See It).
Płyta doskonale nadaje się do słuchania w długie zimowe wieczory, w chwilach chandry, bo swoją kojącą delikatnością jest w stanie przywrócić człowiekowi wiarę w sens istnienia i piękno otaczającego go świata. Spróbujcie, polecam.

Zdjęcie:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/38/Loveisafourletterword-mraz.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz