środa, 15 lutego 2017

John Wesley „Shiver” (recenzja)


Progresywny rock nigdy nie był moim ulubionym gatunkiem, przez zupełny więc przypadek dowiedziałam się o istnieniu świetnego muzyka tworzącego swoje albumy w obrębie tego właśnie stylu w muzyce, a jest to Amerykanin John Wesley, swego czasu instrumentalnie i wokalnie wspierający zespół Porcupine Tree podczas tras koncertowych, z których jeden z występów został zarejestrowany i wydany pod nazwą Anesthetize. Już kilka lat temu udało mi się go obejrzeć i dzięki temu zainteresować twórczością utalentowanego gitarzysty.

John Wesley do tej pory na swoim koncie ma już osiem albumów studyjnych, a moim zdecydowanym ulubieńcem jest wydany w 2005 roku krążek zatytułowany Shiver.
Mimo iż Amerykanin określany jest jako muzyk tworzący w obrębie gatunku nazywanego rockiem progresywnym, to jednak Shiver utrzymany jest raczej w klasyczno rockowej stylistyce, czego dowodzi już pierwszy utwór albumu – melodyjny Pretty Lives. Klasyczne gitarowe aranżacje przepełniają niemal wszystkie utwory doskonale komponując się z lekko zachrypniętym wokalem Wesley’a bardzo dobrze wyeksponowanym w Used Up czy emocjonalnym Star.
Nieco progresywnego rocka przemycone zostało przez twórcę albumu w najdłuższym i niestety najbardziej monotonnym utworze Always Be. Ale jest to na szczęście jedyny wyjątek na Shiver, bo już kolejna kompozycja – The King of 17 kołysze nas stonowaną melodią i ciekawym refrenem, którego nie zabrakło także w tytułowym utworze albumu – Shiver zbudowanym na oryginalnej linii gitary.
Zdecydowanie najciekawszą kompozycją na albumie jest niepozornie rozpoczynający się Swing przeistaczający się w dynamiczny, ciężki rockowy utwór, oraz żwawy rytmicznie Your Round z dopełniającym całości, urzekającym refrenem. Nastrój zaś łagodzą pięknie zaaranżowane – niezwykle emocjonalnie zaśpiewany Some Miracle i zamykający album, kojąco snujący się Please Come Back.
Mimo że Shiver to tylko dziesięć utworów, to są to pozycje tak wartościowe i harmonijnie skomponowane, że z całą pewnością przypadną do gustu niejednemu fanowi muzyki rockowej. Wesley’owi zdecydowanie udało się stworzyć zwięzły, a zarazem bardzo treściwy zestaw utworów, w których na pierwszy plan wysuwają się przemyślanie skomponowane melodie i bardzo dobrze zaśpiewane teksty. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak polecić Wam ten album, jako zdecydowanie obowiązkową pozycję na długie (jeszcze) zimowe wieczory, naprawdę warto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz