środa, 6 grudnia 2017

Skillet „Rise” (recenzja)


Wszelkie formy fanatyzmu od zawsze omijam szerokim łukiem, a już szczególnie jeśli dotyczy on jakiejkolwiek religii. Dlatego właśnie gatunek muzyczny określany jako christian rock nigdy nie był mi jakoś szczególnie bliski. Do pewnego stopnia zmieniło się to, kiedy zaczęłam bliżej poznawać twórczość zespołu Skillet, który w 2013 roku wydał swój dziewiąty album studyjny zatytułowany „Rise”.

Całość, składającą się z dwunastu kompozycji (w wersji podstawowej) rozpoczyna utwór tytułowy longplaya „Rise”, w którym główny wokalista grupy – John Cooper wspierany jest przez perkusistkę – Jen Ledger, obdarzoną przyjemną barwą głosu. Duet ten usłyszymy także w „Salvation” o melodii uzupełnionej o partie instrumentów smyczkowych, oraz nieco monotonnie zaaranżowanym „Fire and Fury”.
Mimo „uprawiania” gatunku christian rock zespół Skillet nie gra muzyki, która mogłaby posłużyć do oprawy kościelnych nabożeństw – wystarczy posłuchać drapieżnego „Madness in Me”, rytmicznego i drapiącego syntezatorowymi wstawkami „Sick of It”, pojawiającymi się także w „My Religion”.
Utwory o mocno rockowych aranżacjach równoważą kompozycje o nieco delikatniejszym nastroju – „Good to Be Alive” z gitarową melodią przeplatającą się z klawiszowymi wstawkami, jakich nie zabrakło także w, z zaangażowaniem zaśpiewanym, „American Noise”. W podobnym stylu utrzymany jest utwór „Hard to Find” wzbogacony o partie instrumentów smyczkowych, będących motywem przewodnim w emocjonalnie wykonanym „Not Gonna Die”.
Mimo, że zespół Skillet nie jest bardzo popularny wśród fanów rockowego grania (przynajmniej w Polsce), warto zwrócić na niego uwagę, choćby ze względu na naprawdę dobrze przemyślane aranżacje – gitarowe riffy, jakimi wypełniony jest „Circus for a Psycho”, z krótką ale zgrabną solówką, a także nagrany z wykorzystaniem pojawiających się już wcześniej instrumentów smyczkowych utwór „What I Believe”.

 Po zapoznaniu się z twórczością zespołu Skillet muszę przyznać, że czasami warto przezwyciężyć swoje uprzedzenia i spróbować (w moim przypadku posłuchać) czegoś, co pozornie może nam się nie spodobać. Album „Rise”, mimo, że podeszłam do niego ze sceptycznym nastawieniem, stał się dla mnie początkiem zaznajamiania się z dyskografią zespołu Skillet, dlatego, ze względu na jego godną uwagi zawartość, serdecznie go polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz