środa, 24 października 2018

Linkin Park „Meteora” (recenzja)


Tworzenie następcy debiutu to, jak podejrzewam, sprawa niełatwa. Szczególnie jeśli następca ten sprostać musi popularności jaką odniósł jego poprzednik. Taka właśnie rola przypadła albumowi „Meteora” wydanemu w marcu 2003 roku przez amerykańską formację Linkin Park.

Zdając sobie sprawę z tego faktu członkowie zespołu podeszli do kwestii tworzenia nowego longplaya bardzo poważnie – pracując w każdej wolnej chwili, nie wyłączając czasu spędzonego w trasie udało się im stworzyć pomysły na osiemdziesiąt utworów, z których blisko połowa okazała się wartymi dalszego dopracowywania. Ostatecznie praca nad materiałem na nowy album zajęła członkom Linkin Park osiemnaście miesięcy.
A efektem działań w studio nagraniowym jest longplay składający się z trzynastu kompozycji stanowiących konstrukcyjną całość – poszczególne utwory płynnie następują po sobie połączone klamrą dźwięków tworząc spójną, choć różnorodną mieszankę.
Pierwszy z nich, instrumentalny, choć w zasadzie będący połączeniem nieco mechanicznych dźwięków „Foreward” płynnie przechodzi w zbudowany na stosunkowo drapieżnym gitarowym riffie „Don’t Stay” w całości zaśpiewany przez Chestera Benningtona. Podobne rozwiązanie aranżacyjne zastosowane zostało w „Somewhere I Belong” reprezentującym album jako jeden z singli. „Lying from You” rozpoczyna się natomiast kwestiami rapowanymi przez Mike’a Shinodę na tle interesującej, nadającej kompozycji charakteru melodii. Nie mniej potężny jest „Hit the Floor” z niemal wykrzykiwanymi z protestem słowami refrenu potępiającymi osoby za wszelką cenę dążące do obranego przez siebie celu.
Nastrój zmienia się za sprawą utworu „Easier to Run” nawiązującego do chęci ucieczki od rzeczywistości z refrenami zaśpiewanymi z ogromnym wyczuciem i bardzo interesującą linią perkusji. Galopujący rytm z wyrazistymi partiami gitary powraca wraz z „Faint” wzbogaconym o partie instrumentów smyczkowych zaaranżowanych przez znanego ze współpracy z zespołami rockowymi kompozytora Davida Campbella. Kolejny utwór „Figure .09” wyróżnia konstrukcja charakterystyczna dla twórczości Linkin Park polegająca na przeplataniu partii rapowanych przez Shinodę z tymi śpiewanymi przez Benningtona, a także bardzo pasujący do całości, nadający rytm metaliczny odgłos przypominający kucie żelaza.
Rolę reprezentanta albumu otrzymała także kompozycja zatytułowana „Breaking the Habit” z popisami Joe Hahna i kolejną porcją smyczków w aranżacji Davida Campbella. Singlem został również utwór „From the Inside” z chwytającymi za serce partiami wokalnymi Chestera doskonale uzupełnionymi wstawkami Mike’a Shinody. Najbardziej oryginalny jest jednak zbudowany na dźwięku pochodzącego z Japonii fletu o nazwie shakuachi „Nobody’s Listening” dzięki intrygującemu brzmieniu nabierający egzotycznego charakteru. Dalej jest równie ciekawie, bowiem kolejna pozycja to instrumentalny „Session” z dźwiękami gitary i klawiszy połączonymi w całość przez Joe Hahna. Charakterystyczna partia klawiszy jest natomiast elementem zamykającego longplay utworu „Numb” z kolejnymi imponującymi popisami wokalnymi Chestera Benningtona.

Debiutancki album Linkin Park „Hybrid Theory” niezaprzeczalnie odniósł komercyjny sukces i przyniósł zespołowi ogromną popularność, jednak to za sprawą longplaya „Meteora”, którego sprzedaż osiągnęła liczbę 810 tysięcy egzemplarzy w pierwszym tygodniu po premierze, grupa ugruntowała swoją pozycję w muzycznym świecie. Album ten zdecydowanie zasługuje na miano jednej z najważniejszych nu-metalowych płyt w historii tego gatunku i stanowi doskonałą wizytówkę dla Linkin Park we wczesnym okresie twórczości formacji. Polecam.   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz