Internet
dla mnie – fanki muzyki – jest jak sklep z zabawkami dla każdego dziecka. Pełen
jest bowiem „miejsc” gdzie znajdują się ciekawe informacje, a przede
wszystkim stanowi niemal niewyczerpalną i wciąż zaskakującą skarbnicę zespołów
i solistów, których twórczość od wielu już lat entuzjastycznie zgłębiam.
Moim
najnowszym odkryciem jest duński zespół o nazwie Volbeat tworzący swoją muzykę
w gatunku hard rocka łącząc go z melodyjnym heavy metalem doprawionym
stylem określanym jako rockabilly, nadającym twórczości tej formacji
przebojowości.
Pierwszym
albumem Volbeat po jaki sięgnęłam, jest ostatnie wydawnictwo w dyskografii
zespołu, czyli longplay zatytułowany „Seal the Deal & Let’s Boogie”, który
swoją premierę miał w czerwcu 2016 roku.
Muzyka
jaka się na nim znalazła niezwykle szybko przypadła mi do gustu za sprawą
przede wszystkim swojej melodyjności – znajdziemy tu bowiem utwory („The Gates
of Babylon”, „Black Rose”, „Battleship Chains”) szybko wpadające w ucho i
nadające się do nucenia, a jednocześnie przyjemnie drapiące gitarowymi partiami
(„Rebound”, „You Will Know”). Fani solówek również znajdą tu coś dla siebie, o
co zadbał główny gitarzysta formacji Rob Caggiano dodając swoje, może
nieszczególnie wirtuozerskie, ale przyjemnie uzupełniające brzmienie „Let it
Burn”, czy chociażby „Mary Jane Kelly” popisy.
Atrakcyjność
albumu podnosi dodatkowo fakt wykorzystania przez zespół Volbeat ciekawych
rozwiązań muzycznych, a mianowicie wplecenie w melodię utworu singlowego „For
Evigt” partii zagranych na banjo, oraz wzbogacenie tej kompozycji o damski,
bardzo dobrze wkomponowany w całość wokal. Dodatkowo na „Seal the Deal &
Let’s Boogie” usłyszeć możemy chór wspierający głównego wokalistę Michaela
Poulsena w wykonaniu „Goodbye Forever”, oraz dźwięki dud pojawiające się
w zamykającym zestawienie „The Loa’s Crossroad”.
Kilka
słów należy również poświęcić samemu wokaliście – wspomnianemu już Michaelowi
Poulsenowi obdarzonemu dosyć ciekawą barwą głosu, przyjemnie niskiego, przez co
nieco tajemniczego, któremu dodatkowego uroku dodaje charakterystyczne drżenie
wyraźnie słyszalne w pierwszym utworze albumu „The Devil’s Bleeding Crown”,
dynamicznie toczącym się „Seal the Deal” oraz poświęconym Marie Laveau
nazywanej „Królową Voodoo” utworze.
Album
„Seal the Deal & Let’s Boogie” duńskiej formacji Volbeat okazał sie być
muzycznym zaskoczeniem, ale także powiewem świeżości w moich muzycznych
upodobaniach. Za sprawą jego oryginalnego brzmienia będącego wynikiem
połączenia hard rocka, heavy metalu i przebojowości stylu rockabilly, longplay
(a mam nadzieję, że również pozostałe wydane przez Volbeat) stał się jednym
ze szczególnie ostatnio przeze mnie lubianych. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz