Internet to wynalazek przynoszący nam – fanom muzyki wiele korzyści. Za sprawą jego globalnego zasięgu poznawanie twórczości zespołów z niemal każdego zakątka świata jest niezwykle łatwe oraz przyjemne. Niezaprzeczalną zaletą Internetu jest także możliwość przesłuchiwania oraz oceniania zawartości albumów jeszcze przed ich zakupieniem, jaką dają nam działające obecnie serwisy streamingowe z muzyką.
Korzystając z ich zasobów odnaleźć można grupy, za sprawą
swojej twórczości zdecydowanie zasługujące na liczne grono słuchaczy. Jedną z
nich jest pochodząca ze Szwecji formacja Eclipse, która w 2017 roku
wydała siódmy w swojej dyskografii album noszący tytuł „Monumentum”.
Na longplayu tym znajdziemy przede wszystkim utwory melodyjne
(„The Downfall of Eden”, „Jaded”), których refreny niezwykle szybko zapadają w
pamięć, a swoją przystępnością wręcz zachęcają do nucenia.
Wpływ na to ma żywiołowość i dynamika aranżacji, w których
harmonijnie brzmią instrumenty wykorzystane w czasie nagrywania albumu. Na
„Monumentum” usłyszymy wyraźnie zaakcentowane basowe linie („Vertigo”, „No Way
Back”, „Black Rain”) aż przyjemnie brzęczące niskimi tonami, u wrażliwych
słuchaczy mogące wywołać nawet ciarki.
Zdecydowane akcenty położone zostały także na partie perkusji,
będącej co prawda instrumentem grającym w tle, ale miejsce tego rytmicznego
niezbędnika również zasługuje na uwagę. A w szczególności dynamiczne partie
(„Born to Lead”, „For Better or for Worse”) wiążące całość i dodające jej hard
rockowej ciężkości.
Cechę tą muzyka tworzona przez zespół Eclipse zawdzięcza
także gitarowym melodiom („Killng Me”, „Never Look Back”), na oryginalność
których znaczący wpływ ma wokalista (i zarazem gitarzysta) szwedzkiej formacji Erik
Mårtensson. Za jego sprawą, a dokładnie wokalu, jakim jest obdarzony posłuchać
możemy z jednej strony pełnych emocji utworów („Hurt”), a z drugiej
zabierających nas w szaloną, ale bardzo melodyjną podróż („Night Comes
Crawling”).
Album „Monumentum” to ponad czterdziestominutowa pigułka
czystej, hard rockowej energii zamkniętej w postaci jedenastu kompozycji, z
których każda osobno stanowi bardzo ciekawy element spójnej i doskonale zgranej
całości. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz