O tym, że muzyka może być źródłem energii, przekonać może się każdy, kto poświęci czas i uwagę, by w skupieniu jej posłuchać. Już sam rytm perkusji i basu wywołać może szybsze bicie serca zaangażowanego słuchacza, a dynamiczne partie gitar u wrażliwych spowodują ciarki na plecach.
Taką moc ma muzyka rockowa, jaką już od lat tworzy
amerykański zespół Shinedown i nie inaczej jest w przypadku najnowszego
longplaya tej formacji zatytułowanego „Planet Zero”, którego premiera miała
miejsce 1 lipca 2022 roku.
Siódmy album Amerykanów to przede wszystkim rozbudowana
tracklista, składająca się z dwudziestu pozycji, lecz, co istotne, nie
wszystkie to pełnowymiarowe utwory. Część z nich, a dokładnie siedem, to nieco
irytujące przerywniki słowno-muzyczne, niewiele znaczące dla całości, a wręcz
odwracające uwagę słuchacza od tego, co na „Planet Zero” jest istotne.
A istotny jest przekaz, jaki zespół Shinedown nadaje
tworzonej przez siebie muzyce. Za pomocą słów i dźwięków członkowie grupy
manifestują swoje emocje, wykorzystując do tego celu żywiołowe melodie („No
Sleep Tonight”, „Clueless and Dramatic”) ale i nastrojowe aranżacje
(„Disfunctional You”, „Hope”), by za ich pomocą wyrazić to, co wielu fanów
czuje, myśli i chciałoby wraz z Brentem Smithem wykrzyczeć lub melodyjnie wyśpiewać.
Teksty utworów składających się na siódmy album formacji mogą
okazać się bliskie każdemu z nas, dotyczą bowiem uniwersalnych kwestii,
umiejętnie i lirycznie prezentowanych w kompozycjach nawiązujących do tematyki
zdrowia mentalnego („Daylight”, „A Symptom of Being Human”) oraz międzyludzkich
relacji („The Saints of Violence and Innuendo”, „Planet Zero”), a to sprawia,
że ich przekaz jest z jednej strony niezwykle uniwersalny, ale i przemawiający
do indywidualnego słuchacza.
Swoja istotną rolę dla przekazu poszczególnych kompozycji
mają także muzyczne rozwiązania zastosowane w przypadku poszczególnych utworów,
z dynamicznym rytmem („America Burning”), oryginalnymi aranżacjami („Sure Is
Fun”) oraz smyczkowymi partiami („What You Wanted”) dopełniającymi tą złożoną,
ale jakże harmonijną całość.
To, co z całą pewnością powiedzieć można o zespole Shinedown
to to, że w swojej twórczości nie idzie na skróty i nie dostarcza swoim
fanom przeciętnej muzyki. Członkowie grupy już kolejnym swoim albumem dowodzą,
że za sprawą swoich kompozycji potrafią skłonić do refleksji, zaniepokoić, ale
i ukoić, a przede wszystkim położyć plaster wsparcia i nadziei płynących z
każdej minuty albumu „Planet Zero”. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz