środa, 9 listopada 2016

Imagine Dragons „Night Visions” (recenzja)


Muzyka pop to jak określa definicja muzyka popularna nastawiona na masowego odbiorcę, lecz aby nadać jej nieco więcej wyrazistości, twórcy połączyli ją z instrumentarium typowym dla rocka i tak powstał gatunek muzyczny określany jako pop-rock, którego okres świetności przypadł na lata 90. i początek XXI wieku. Dziś muzyka zespołów tworzących w obrębie tego gatunku często, choć błędnie określana jest także mianem rocka alternatywnego, który w przeciwieństwie do muzyki pop charakteryzuje się niekomercyjnym charakterem i mniejszą dbałością o jakość dźwięku nagrań.

Tymi dwoma określeniami (wiemy już, że niesłusznie) charakteryzowana jest twórczość wywodzących się z Las Vegas muzyków tworzących zespół Imagine Dragons mający na swoim koncie dwa albumy długogrające w tym debiut pochodzący z 2012 roku – Night Visions z dobrze reprezentującymi go singlami – niezwykle popularnymi Radioactive i It’s Time. Ale oprócz utworów singlowych Night Visions to nie mniej udane kompozycje, do których śmiało zaliczyć można opartą na chwytliwym syntezatorowym wstępie Tiptoe czy idealnie sprawdzającą się na koncertach, rytmicznie żywiołową Demons. Żywiołowości nie brakuje także w melodyjnym refrenie On Top of the World oraz w kipiącym emocjami Bleeding Out. Wśród tych wyrazistych kompozycji miejsce znalazły też nieco bardziej monotonne utwory jak Amsterdam czy niewyróżniający się Hear Me. Ale ten mały dołek rekompensuje pełniący rolę ballady, ascetyczny melodyjnie Every Night czy po brzegi wypełniony syntezatorowymi brzmieniami Underdog. Podstawową wersję albumu zamyka dostojnie otwierający się organowym wstępem, przepełniony melodyjnymi wokalizami, stanowiącymi ciekawe tło dla utworu Nothing Left to Say, który w warstwie lirycznej zdecydowanie kontrastuje z następującym po nim ukrytym utworem – pogodnym Rocks definitywnie kończącym album.
Night Visions to zdecydowanie charakterystyczna kompozycja utworów, która, moim zdaniem, raz usłyszana nie daje o sobie szybko zapomnieć. Dzięki temu, że utwory są tak melodyjnie złożone i różnorodne przy każdym kolejnym przesłuchaniu zostajemy zaskoczeni jakimś elementem, na który być może wcześniej wcale nie zwróciliśmy uwagi. Ale mimo tej swojej różnorodności utwory tworzące Night Visions stanowią spójny krążek którego najlepiej słucha się w całości. I takie właśnie odsłuchiwanie najbardziej polecam.


1 komentarz: