środa, 30 listopada 2016

INXS „Switch” (recenzja)


Dawno temu, kiedy słuchałam Listy Przebojów Programu Trzeciego w notowaniu pojawiła się piosenka Afterglow, ale w związku z tym, że zajmowała miejsce w drugiej dziesiątce, emitowany był tylko jej fragment. Zaintrygował mnie on do tego stopnia, że postanowiłam dowiedzieć się nieco więcej o jego twórcy – australijskim zespole INXS i albumie Switch, z którego to Afterglow właśnie pochodzi.

A dowiedziałam się między innymi tego, że Switch wydany został w 2005 roku, a wokalistą po śmierci Michaela Hutchence’a został wytypowany w programie telewizyjnym (typu talent show) Rock Star: INXS Kanadyjczyk J.D. Fortune. Na albumie znajdziemy 11 kompozycji z których każda następna jest lepsza od poprzedniej, począwszy od delikatnego nastrojowego Afterglow, a na wzbogaconym saksofonowymi wstawkami Devil’s Party kończąc.
Ale Switch to przede wszystkim solidna dawka funk rockowych melodii ze świetnymi riffami – Perfect Strangers, Pretty Vegas, lecz znajdziemy tu też łagodzące całość ballady – oszczędnie zaaranżowany Remember Who’s Your Man czy  niosący pozytywny przekaz Us. Jednak zapewne żadnego z tych utworów nie słuchalibyśmy, gdyby nie J.D. Fortune nowy wokalista INXS, którego sposób śpiewania jest bardzo zbliżony do tego preferowanego przez Michaela Hutchence’a. A słychać to doskonale w Hot Girls, w którym niska ciemna barwa głosu wokalisty doskonale prezentuje się na tle dynamicznej melodii. Podobnie jak w Hungry śpiewanym początkowo nieco stłumionym głosem, by w drugiej części utworu zaprezentować bogactwo jego barwy. W funk rockową całość doskonale wpisują się także rytmicznie hipnotyzujący Never Let You Go i interesujący, bogato zaaranżowany Like It Or Not, swoją dynamiczną melodią zdecydowanie kontrastujący z będącym finałem albumu pięknym utworem God’s Top Ten poświeconym pamięci przedwcześnie zmarłego Michaela Hutchence’a i jego partnerki Pauli Yates.
Bardzo żałuję, że to dopiero dzięki Switch dowiedziałam się o istnieniu INXS, ale też bardzo się cieszę, że w ogóle poznałam twórczość tego zespołu. A jest ona, niezależnie czy z Hutchencem czy z Fortunem w składzie, zdecydowanie godna uwagi i polecenia. Szkoda tylko, że Switch jest zarówno pierwszym jak i ostatnim albumem nagranym z tym obiecującym młodym wokalistą, mającym kontynuować karierę jako solowy wykonawca, na co z ciekawością czekam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz