środa, 23 listopada 2016

The Calling „Camino Palmero” (recenzja)


W czasach przedinternetowych, kiedy to radio było dla mnie źródłem inspiracji muzycznych słysząc nowy, wcześniej nieznany utwór mimowolnie wyobrażałam sobie jak wyglądać może jego właścicielka lub właściciel. Zdarzało się, że moje przewidywania w jakimś stopniu pokrywały się z rzeczywistością, aż do momentu kiedy pierwszy raz usłyszałam utwór Wherever You Will Go  śpiewany głębokim, intrygującym głosem Alexa Banda wokalisty zespołu The Calling.

Wyobraźcie sobie, jak wielkie było moje zdumienie kiedy wyobrażony przeze mnie wysoki, postawny, koniecznie ciemnowłosy wokalista okazał się być szczupłym, niepozornym blondynem. Nie mogłam w to uwierzyć dopóki nie zobaczyłam teledysku do Wherever You Will Go po obejrzeniu którego moje zdumienie ustąpiło miejsca zafascynowaniu tym utworem, a później także albumem Camino Palmero wydanym w 2001 roku.
Album ten szybko utorował sobie drogę do mojego serca za sprawą nie tylko pokochanego od pierwszego usłyszenia Wherever You Will Go, ale i dzięki kolejnemu singlowi zbudowanemu na ciekawej melodii z dominującymi dźwiękami gitar – Adreinne. Rolę reprezentanta albumu otrzymał także balladowy, idealnie łączący niski wokal Alexa Banda z nastrojową melodią Could It Be Any Harder. Ponadto Camino Palmero to utwory z niezwykle dopracowanymi aranżacjami połączone z lirycznymi tekstami traktującymi głównie o miłości w różnych jej stadiach, jak choćby w otwierającym album Unstoppable czy Nothing’s Changed. Uwagę zdecydowanie warto zwrócić na utwór Final Answer, którego melodia prowadzona jest przez sekcję rytmiczna nadającą kompozycji charakter oraz równie rytmiczny, a wręcz dynamiczny Thank You. Bardzo ciekawie zaaranżowany jest We’re Forgiven, w którym delikatna gitarowa melodia przeplatana jest odważnymi riffami pomysłowo scalającymi ten utwór. Nie mniej oryginalny jest mający najdłuższy tytuł ze wszystkich Things Don’t Always Turn Out That Way rozpoczynający się stanowiącym później szkielet dla całej kompozycji perkusyjnym pochodem, któremu inne instrumenty na równi wtórują dopiero w refrenach. Za to więcej gitar, zarówno akustycznych i elektrycznych usłyszeć możemy w Just That Good niewinnie rozpoczynającym się by nabrać dynamiki zarówno w aranżacji, jak i sposobie śpiewania wokalisty. Najbardziej poruszający utwór zespół zachował jednak na koniec albumu – Stigmatized urzeka swoją delikatnością dzięki nieśmiałemu, wręcz intymnemu początkowi śpiewanemu jakby wprost do ucha słuchacza, by z czasem nabrać żarliwości i osiągnąć punkt kulminacyjny na tle kolejnej niezwykle chwytliwej melodii.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam album Camino Palmero był dla mnie objawieniem – nigdy wcześniej (był to początek mojej przygody z muzyką rockową) nie miałam do czynienia z czymś tak oryginalnym w poszczególnych kompozycjach, a zarazem tak idealnie tworzącym spójną całość. Dziś kiedy poznałam dokonania wielu zespołów, nadal trudno jest mi znaleźć muzykę choćby podobną stylowo do The Calling, co dowodzi tego, jak niepowtarzalna jest twórczość tej grupy. I choć zdaję sobie sprawę, że zespół ten nie istnieje już od dawna, to jednak jego muzyka jest ze mną do dziś i serdecznie zapoznanie się z nią polecam.


1 komentarz: