czwartek, 22 grudnia 2016

Tremonti „Dust” (recenzja)


Mark Tremonti to bardzo pracowity człowiek. Nawet kiedy nie koncertuje i nie tworzy nowej muzyki dla Alter Bridge, ćwiczy i doskonali swoją umiejętność gry na gitarze elektrycznej oraz nagrywa albumy z tworzoną z perkusistą Garrettem Whitlockiem, gitarzystą Erikiem Friedmanem i basistą Wolfgangiem Van Halenem, formacją sygnowaną własnym nazwiskiem. Dzięki tej współpracy w 2016 roku, około dziesięciu miesięcy po ukazaniu się albumu Cauterize (czerwiec 2015) światło dzienne ujrzał kolejny longplay – Dust.

Dust podobnie jak Cauterize składa się z dziesięciu utrzymanych w heavy metalowej stylistyce kompozycji, która stała się już elementem rozpoznawalnym cechującym solową twórczość Marka Tremonti. Już pierwsza kompozycja – My Last Mistake pozwala nam przekonać się jak wiele pasji i energii zamknięte jest w tym albumie. Nie mniej potężnie prezentuje się The Cage ze swoim dynamicznym rytmem i świetnie zaśpiewanym refrenem. A równie dynamiczny jest Once Dead  okraszony ciekawą, wyważoną choć krótką solówką Tremontiego. Podobnie zwięzła i treściwa solówka dopełnia utwór Raising Storm. Obszerniejszy pokaz swoich umiejętności gitarzysta dał w najdłuższym i jednym z najlepszych utworów – tytułowym Dust, w którym do perfekcji dopracowana została linia melodii, sprawiając, że kompozycja ta skutecznie wpada w ucho. W Betray Me natomiast po raz kolejny Tremonti udowadnia słuchaczom, jak dobrym jest wokalistą prezentując nam wachlarz możliwości swojego głosu, bardzo dobrze komponującego się z wspierającym go na tym polu Erikiem Friedmanem, co usłyszeć możemy w Catching Fire.
Oprócz niezaprzeczalnej umiejętności gry na gitarze lider zespołu jest także świetnym kompozytorem, przemyślanie rozkładającym nastroje na tworzonych przez siebie albumach. Idealnym tego dowodem są utwory takie jak zbudowany na stanowczym, choć już nie tak potężnym rytmie Tore My Heart Out, niestety nieco monotonny Never Wrong czy ostatnia pozycja na albumie, przepięknie zaaranżowana i zaśpiewana kompozycja zatytułowana Unable to See.
Wydając album Dust Mark Tremonti po raz kolejny udowodnił, jak dobrym jest muzykiem, kompozytorem i wokalistą, tworząc zbiór dopracowanych, oryginalnych utworów bardzo szybko zapadających w pamięć. Pozostaje więc mieć nadzieje, że longplay ten nie będzie ostatnim w dyskografii zespołu sygnowanego nazwiskiem gitarzysty, a tymczasem gorąco polecam słuchanie Dust.


1 komentarz:

  1. sorry Mark płyta nie zachwyca poza dwoma utworami ,paskudne wydawnictwo..cytując klasyka

    OdpowiedzUsuń