środa, 14 grudnia 2016

Mêlée „Devils & Angels” (recenzja)


Z poznaniem przeze mnie muzyki wielu zespołów, których słucham wiążą się różne historie, które przy okazji kolejnych recenzji staram się przytoczyć, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd znam grupę Mêlée i jej muzykę. Przypuszczam, że mogłam znaleźć którąś z ich piosenek w Internecie, może na YouTube, lecz konkretne źródło jest spowite mgłą zapomnienia. Ale do rzeczy, czyli albumu Devils & Angels wydanego przez tą kalifornijską grupę w 2007 roku.

Longplay, którego okładka jest bajecznie kolorowa i idealnie pasuje do zawartości tego pogodnego, pop rockowego krążka otwiera utwór Build To Last będący przyczyną sięgnięcia przeze mnie po twórczość Mêlée. Nie mniej interesującą, choć bardziej nastrojową melodią charakteryzuje się wybrany jako pierwszy reprezentant albumu Can’t Hold On z zaangażowaniem zaśpiewany przez wokalistę Chrisa Crona, podobnie jak  She’s Gonna Find Me Here snujący się nastrojowo na tle ujmującej klawiszowej melodii bardzo dobrze komponującej się z gitarowym solo. Ponadto Devils & Angels to przyjemne dla ucha aranżacje, jak w przypadku Rhythm of Rain czy rytmicznego For a Lifetime, ale także skoczne, wręcz przebojowe melodie charakteryzujące Frequently Baby (She’s a Teenage Maniac) i Biggest Mistake, które sprytnie zmiksowane „puszczają oko” do popu lat 80. Oprócz typowo popowych elementów utwory bronią się zupełnie niezłymi gitarowymi partiami, czego dobrym przykładem jest Drive Away z imitacją odgłosów samochodu rajdowego odtworzonych przy pomocy tego właśnie instrumentu, nie mniej oryginale riffy wypełniają także You Got, bardzo dobrze komponując się z klawiszowym podkładem, który z kolei „pierwsze skrzypce” gra w dynamicznym Imitation, czy nieco delikatniej zaaranżowanym choć z zaangażowaniem zaśpiewanym Love Carries On. Album zamyka bliźniak tworzony przez dynamiczny Stand Up połączony z ukrytym utworem, którym jest cover kompozycji You Make My Dreams, oryginalnie wypromowanej przez duet Hall & Oates, a w wersji Mêlée okraszony licznymi wokalizami dodającymi utworowi uroku.
Słuchanie albumu Devils & Angels niezmiennie przywołuje uśmiech na mojej twarzy, za sprawą tak licznie zgromadzonych słonecznych melodii i doskonale zaśpiewanych partii Chrisa Crona. Szkoda tylko, że zespół nie osiągnął tym longplayem jakiejś spektakularnej popularności, mimo niezaprzeczalnego potencjału drzemiącego w zawartych na nim kompozycjach. Jednak mnie osobiście niezbyt to przeszkadza i zachęcam do słuchania tego naprawdę dobrego, pop rockowego albumu.


Okładka:  https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/9/9a/M%C3%AAl%C3%A9e-Devils%26Angels.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz