środa, 20 września 2017

The Script „Freedom Child” (recenzja)


Kolejne muzyczne rozczarowanie. Tym razem zdecydowanie bardziej dotkliwe, bo związane z albumem jednego z moich ulubionych zespołów – pop rockowej grupy The Script, która na początku września 2017 roku wydała swój najnowszy, długo wyczekiwany przeze mnie, longplay zatytułowany „Freedom Child”.

Moje obawy, co do najświeższego wydawnictwa Irlandczyków rosły w miarę ukazywania się jego zapowiedzi – już singiel „Rain” opatrzony teledyskiem i opublikowany przez zespół w sierpniu, wzbudził moją czujność, jednak to dopiero przesłuchanie krótkich fragmentów wszystkich kompozycji, jakie  znalazły się na „Freedom Child”, sprawiło, że mój entuzjazm związany z nową muzyką od The Script zmniejszył się zdecydowanie. Jednak nawet wtedy postanowiłam nie zniechęcać się i poczekać z wydawaniem ostatecznych opinii do momentu przesłuchania całości przynajmniej kilkukrotnie.
Niestety, mimo najszczerszych chęci odnalezienia na albumie „Freedom Child” muzycznych plusów, z przykrością stwierdzam, że longplay ten nie będzie należał do moich ulubionych. A to ze względu, przede wszystkim, na monotonne i mocno popowe melodie, którym jak w przypadku utworów „Deliverance”, „Divided States of America” czy „Written in the Scars” zupełnie brak dynamiki, a choćby jakiegokolwiek elementu przyciągającego uwagę. Jeśli już kompozycje będące częścią piątego albumu The Script w jakiś sposób zwracają uwagę słuchacza (a przynajmniej moją), to jest to tylko i wyłącznie spowodowane ich aranżacjami stworzonymi przy wykorzystaniu drażniących, syntezatorowych dźwięków, niezwykle irytujących choćby w „No Man Is an Island”, „Mad Love”, „Wonders”, a także wypełniających kompozycję zatytułowaną „Eden”.
Trudno jest mi określić, co skłoniło pochodzący z Irlandii zespół o ukształtowanym już rozpoznawalnym stylu do tak radykalnej zmiany w tworzonej przez siebie muzyce. Choć przyznać muszę, że jego echa usłyszeć można w utworach „Arms Open”, „Rock the World”, a także „Make Up”, jest to jednak zbyt mało, by przekonać mnie do tego wydawnictwa. A w związku z tym, że albumów lubię słuchać w całości, tych kilka utworów przypominających wcześniejsze dokonania zespołu The Script to zbyt mało by skłonić mnie do sięgania po „Freedom Child” w przyszłości. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz