Kolejne
muzyczne rozczarowanie. Tym razem zdecydowanie bardziej dotkliwe, bo związane z albumem
jednego z moich ulubionych zespołów – pop rockowej grupy The Script, która na
początku września 2017 roku wydała swój najnowszy, długo wyczekiwany przeze
mnie, longplay zatytułowany „Freedom Child”.
Moje
obawy, co do najświeższego wydawnictwa Irlandczyków rosły w miarę ukazywania
się jego zapowiedzi – już singiel „Rain” opatrzony teledyskiem i opublikowany
przez zespół w sierpniu, wzbudził moją czujność, jednak to dopiero
przesłuchanie krótkich fragmentów wszystkich kompozycji, jakie znalazły się na „Freedom Child”, sprawiło, że
mój entuzjazm związany z nową muzyką od The Script zmniejszył się zdecydowanie.
Jednak nawet wtedy postanowiłam nie zniechęcać się i poczekać z wydawaniem
ostatecznych opinii do momentu przesłuchania całości przynajmniej kilkukrotnie.
Niestety,
mimo najszczerszych chęci odnalezienia na albumie „Freedom Child” muzycznych
plusów, z przykrością stwierdzam, że longplay ten nie będzie należał do moich
ulubionych. A to ze względu, przede wszystkim, na monotonne i mocno popowe
melodie, którym jak w przypadku utworów „Deliverance”, „Divided States of
America” czy „Written in the Scars” zupełnie brak dynamiki, a choćby
jakiegokolwiek elementu przyciągającego uwagę. Jeśli już kompozycje będące częścią
piątego albumu The Script w jakiś sposób zwracają uwagę słuchacza (a
przynajmniej moją), to jest to tylko i wyłącznie spowodowane ich aranżacjami
stworzonymi przy wykorzystaniu drażniących, syntezatorowych dźwięków, niezwykle
irytujących choćby w „No Man Is an Island”, „Mad Love”, „Wonders”, a także
wypełniających kompozycję zatytułowaną „Eden”.
Trudno
jest mi określić, co skłoniło pochodzący z Irlandii zespół o ukształtowanym już
rozpoznawalnym stylu do tak radykalnej zmiany w tworzonej przez siebie muzyce.
Choć przyznać muszę, że jego echa usłyszeć można w utworach „Arms Open”, „Rock
the World”, a także „Make Up”, jest to jednak zbyt mało, by przekonać mnie do
tego wydawnictwa. A w związku z tym, że albumów lubię słuchać w całości, tych
kilka utworów przypominających wcześniejsze dokonania zespołu The Script to
zbyt mało by skłonić mnie do sięgania po „Freedom Child” w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz