środa, 12 grudnia 2018

Bad Company „Live at Red Rocks” DVD (recenzja)


Nie znam zbyt wielu wokalistów, którzy poszczycić się mogą nienaganną dykcją, czystością intonacji i siłą głosu, połączonymi z jego interesującą barwą. Jednym z takich muzyków jest współtwórca zespołów Free i Bad Company – Paul Rodgers. Jego bluesowy, przyciągający uwagę wokal doceniany jest przez krytyków – 55 miejsce na liście „100 Największych Wokalistów Wszech Czasów” magazynu Rolling Stone, a także przez fanów, którzy ochrzcili go mianem „The Voice”.

Przez lata swojej działalności Paul Rodgers był członkiem zespołów Free, Bad Company, The Firm, The Law, a także współpracował z grupą Queen pod szyldem Queen + Paul Rodgers. Działania te przyniosły wokaliście popularność i szacunek muzycznego świata, a fanom dostarczyły bogaty katalog albumów wypełnionych doskonałą blues-rockową twórczością.
Obok albumów długogrających w dyskografii zespołu Bad Company z Paulem Rodgersem na czele odnaleźć możemy także koncertowe wydawnictwa, a najnowszym jest rejestracja występu, jaki grupa dała 15 maja 2016 roku w słynnym amfiteatrze Red Rocks w stanie Colorado (USA).
Mimo pozornie niesprzyjającej pogody – padający deszcz, wyraźnie widoczny na koncertowym nagraniu – zespół Bad Company zdołał zachęcić zgromadzoną w Red Rocks publiczność do zabawy i wspólnego śpiewania największych klasyków grupy.
W zestawieniu nie mogło więc zabraknąć wzbogaconego partiami harmonijki ustnej wykonanymi przez samego Paula Rodgersa „Feel Like Makin’ Love”, „Gone, Gone, Gone” brzmiącego bardzo dostojnie za sprawą harmonii wokalnych tworzonych przez perkusistę Simona Kirke’a, gitarzystę Howarda Leese’a i basistę Todda Ronninga, a także opatrzonego przyjemnymi efektami świetlnymi „Shooting Star”.
Obok efektów świetlnych oprawę wizualną koncertu uzupełniły animacje wyświetlane na dwóch ekranach – pełgające płomienie w czasie „Burnin’ Sky”, połączone z obłokami sztucznej mgły spowijającej muzyków w czasie utworu „Bad Company”. Efektownie wyglądały też snopy dymu wyrzucane w powietrze w czasie kończącego występ zespołu „Rock Steady”.
Publiczność do zabawy porwały także utwory o charakterystycznych gitarowych aranżacjach – „Live fot the Music” czy pogodny „Movin’ On” w których uwagę publiczności zwrócił wspomniany już Howard Leese i zastępujący Micka Ralphsa, Rich Robinson zanany z The Black Crowes. Najjaśniejszą gwiazdą był jednak oczywiście frontman Bad Company, czyli Paul Rodgers ożywiający wokalnie każdy z utworów oraz grający na ustawionym w sąsiedztwie zestawu perkusyjnego fortepianie w czasie wykonania melodyjnego „Electricland” oraz dynamicznego „Bad Company”. Wokalista w czasie koncertu nie stronił również od używania innych instrumentów – często sięgał po tamburyn, ale zagrał także na gitarze akustycznej w ożywczo brzmiącym „Crazy Circles” i „Seagull” w którym na gitarze prowadzącej towarzyszył mu Simon Kirke.
Ponadto Rodgers wielokrotnie i skutecznie zachęcał do wspólnego śpiewania zgromadzoną w amfiteatrze Red Rocks publiczność. Dzięki jej wsparciu utwory „Ready for Love”, "Rock N’ Roll Fantasy” czy choćby „Can’t Get Enough” nabrały potężniejszego i wielowymiarowego wyrazu, co wyraźnie słychać również na rejestracji audio tego wydarzenia.

Zapis koncertu zespołu Bad Company w Red Rocks daje nam bardzo dobry i wiarygodny obraz doskonałej fizycznej formy muzyków grupy. Jest także dowodem na to jak potężnym, a zarazem czysto brzmiącym wokalem dysponuje Paul Rodgers, w dalszym ciągu potrafiący stworzyć wraz z kolegami z Bad Company porywający, blues-rockowy show. Polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz