środa, 17 marca 2021

Linkin Park „The Hunting Party” (recenzja)

 

Zespoły z dwoma wokalistami w regularnym składzie, dzielącymi się wykonywanymi kwestiami śpiewanymi to rzadkość. Przykładem takiej formacji jest grupa Linkin Park, w której od początku funkcjonowania warstwę liryczną utworów przekazywali słuchaczom dwaj jej członkowie.

Z racji obranego kierunku muzycznego jaki charakteryzuje twórczość tego amerykańskiego zespołu partie wokalne wykonywane są w specyficzny sposób – część z nich rapuje Mike Shinoda, a część śpiewa Chester Bennington. Zabieg ten zastosowany został również podczas tworzenie szóstego w dyskografii zespołu albumu zatytułowanego „The Hunting Party”, który swoją premierę miał w czerwcu 2014 roku.

Taki niezwykle charakterystyczny dla muzyki tworzonej przez Linkin Park podział ról wyróżnia otwierającą album kompozycję „Keys to the Kingdom”, zastosowany został również w „Wastelands” i stanowi podstawę dla „A Line in the Sand”. W tym ostatnim słyszymy także partie, które Mike Shinoda zaśpiewał w tradycyjny sposób, do czego już od dłuższego czasu przyzwyczaić mogli się fani grupy. Wykonywane w ten sposób fragmenty utworów wychodzą raperowi naprawdę zgrabnie, chociaż na „The Hunting Party” nie mamy zbyt wielu okazji, żeby się o tym przekonać, bowiem śpiewającego Shinodę usłyszymy w zasadzie tylko (poza już wspomnianym utworem) w kompozycji „Rebellion” wykonanej z gościnnym – muzycznym udziałem gitarzysty Darona Malakiana.

Nie znaczy to jednak, że Mike w czasie tworzenia longplaya próżnował. A świadczą o tym bardzo przyjemnie brzmiące harmonie wokalne tworzone z Chesterem Benningtonem w „Until It’s Gone” oraz „Mark the Graves”. Wokalista intensywnie skupił się także na gitarowych i klawiszowych partiach będących istotną muzyczną podstawą dla całości albumu.

Nie da się ukryć, że kompozycje wypełniające „The Hunting Party” zostały wokalnie nieco zdominowane przez Benningtona. Jego głos usłyszeć i niezmiennie podziwiać jego moc możemy dzięki gniewnemu i przywodzącemu na myśl czasy debiutanckiego albumu utworowi „War” i będącemu jego przeciwieństwem „Final Masquerade”.

Opisując szósty w dyskografii album zespołu Linkin Park nie można nie wspomnieć o tym, co wyróżnia go na tle wydawnictw jakie ukazały się wcześniej. „The Hunting Party” jest pierwszym studyjnym longplayem grupy, w którego tworzeniu udział wzięli goście. Muzycznie jego zawartość wzbogacił wspomniany już Daron Malakian, swoje gitarowe partie w instrumentalnym „Drawbar” ma także Tom Morello. Wokalnie zespół wsparł Page Hamilton, który zagrał także na gitarze w „All for Nothing”, a w „Guilty All the Same” w rapowanych partiach zastąpił Shinodę Rakim.

Album „The Hunting Party” jest kolejnym przykładem tego jak doskonale zespół Linkin Park radzi sobie na gruncie muzyki z pogranicza rocka i metalu. Wypełniające longplay kompozycje w przemyślany sposób łączą w sobie gitarowe melodie, śpiewane w tradycyjny sposób partie oraz te rapowane, będące wizytówką twórczości tej formacji. Polecam. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz