Mimo,
że klasyczny rock, jako gatunek muzyczny nie jest tak popularny we współczesnym
świecie, jak mająca wielu zwolenników muzyka elektroniczna czy hip-hop, to, na
szczęście, są jeszcze zespoły, które tworzą swoje albumy w tej stylistyce i
są to albumy zdecydowanie warte słuchania. Jedną z takich grup jest wywodząca
się z Kentucky formacja Black Stone Cherry, która jeszcze w 2016 roku wydała
swój piąty longplay zatytułowany po prostu Kentucky.
Ratując
honor muzyki rockowej amerykański kwartet zamieścił na swoim najnowszym
wydawnictwie trzynaście ciekawych kompozycji, wśród których znalazło się
miejsce dla jednego coveru – wypromowanego przez popularnego w latach 70-tych
soulowego wokalistę Edwina Starra utworu War, w wersji Black Stone Cherry
bardzo atrakcyjnie i pomysłowo zaaranżowanego. Nie mniej ciekawie zaaranżowane
są i inne pozycje, w których wyraźnie zaakcentowany jest charakterystyczny,
nieco „brudny” dźwięk gitar przepełniających Shakin’ My Cage, krótki, ale
drapieżny Feelin’ Fuzzy czy klasyczny Born To Die. Plus dla zespołu należy się
także za przemyślanie wkomponowane chórki, jakie urozmaiciły utwór Soul Machine
oraz dodatkowe wokale rozpoczynające Rescue Me oraz Darkest Secret, w którym
Chris Robertson podczas refrenów wspierany jest przez kolegów z zespołu.
Kolejnym, ale ważnym aspektem jest zdecydowanie sprawdzająca się w swojej roli
sekcja rytmiczna tworzona przez basistę Jona Lawhona i perkusistę Johna
Freda Younga narzucających niezmordowany rytm poszczególnym utworom wśród
których wyróżnię otwierający album The Way of the Future, ciężki od basowego
brzęczenia Hangman i In Our Dreams, a także wzbogacony o ciekawą instrumentalną
partię Cheeper to Drink Alone. Na albumie Kentucky znalazło sie również miejsce
dla delikatniej zaaranżowanych kompozycji przemyślanie wyważających całość –
nabierającego rockowego pazura (szczególnie w refrenach) Long Ride i
nastrojowego, akustycznego z towarzyszeniem instrumentów smyczkowych The
Rambler.
Longplay
Kentucky świetnie wpisuje się w amerykańską hard rockową stylistykę za sprawą
charakterystycznych gitarowych riffów – ciężkich, ale przy tym wyrazistych i
szybko zapadających w pamięć. Muzyka Black Stone Cherry zawarta na tym,
jak i innych wydawnictwach grupy przy swojej drapieżności jest także bardzo
melodyjna, co sprawia, że z przyjemnością jej się słucha, co przy okazji tej
recenzji pragnę Wam polecić.
Okładka: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/a2/Kentucky_Black_Stone_Cherry.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz