Kiedy
poznaję jakiś zespół i tworzona przezeń muzyka przypada mi do gustu, za każdym
razem dzieje się tak, że zapoznaję się z całą dyskografią tej grupy oraz
projektami pobocznymi lub solowymi wydawnictwami członków zespołu. I tak
właśnie rzecz miała się z poznaną najpierw amerykańską formacją Matchbox Twenty
i jej wokalistą Robem Thomasem, który w 2005 roku wydał pierwszy album
sygnowany własnym nazwiskiem, a zatytułowany …Something to Be.
Longplay
szybko okazał sie być sukcesem debiutując na pierwszym miejscu listy albumów
Billboardu, deklasując samą Mariah Carey. Na ten wynik wpływ miały
niezaprzeczalnie single – melodyjnie pop rockowe Lonely No More i This Is How a
Heart Breaks oraz nastrojowy Ever the Same.
Ale
poza singlami w pamięć już po pierwszym przesłuchaniu zapadły mi także niemal całkowicie
akustyczna ballada When the Heartache Ends, a także soulowy, ubogacony
instrumentami dętymi Streetcorner Symphony. Ale i inne kompozycje składające
się na debiutancki longplay Roba Thomasa zdecydowanie przyciągają uwagę –
niezwykle oryginalny I Am an Illusion zaskakuje kosmicznymi syntezatorowymi
elementami, Problem Girl dzięki ciekawej, stonowanej melodii szybko wpada w
ucho, a tytułowy utwór albumu - …Something to Be mimo niepozornej melodii
nadrabia ciekawą linią gitary. Jednak najbardziej oryginalnymi utworami na
albumie są All That I Am o podniosłym nastroju, który stworzony został
przy wykorzystaniu dość nietypowych instrumentów takich jak marimba, kanun
czy shofar, oraz wykonany przy wsparciu kilku wokalistów Fallin’ to
Pieces. Równowagę temu różnorodnemu longplayowi zapewniają ballady –
delikatnie kołyszący My, My, My i będący finałem podstawowej wersji albumu
zaaranżowany na fortepian, przepiękny Now Comes the Night.
…Something
to Be to, nie zawaham się napisać, album składający się z utworów będących
w większości potencjalnymi singlami, gdyż większość z nich broni się doskonale
indywidualnie, lecz w całości kompozycje te stanowią, może niezbyt
spójną, ale za to różnorodną płytę, która nawet po wielu przesłuchaniach
nie jest w stanie sie znudzić. I dlatego śmiało polecam ją wszystkim fanom
pop rockowych brzmień, naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz