Nadszedł październik, a wraz z nim
chłodne i coraz dłuższe jesienne wieczory, na które najlepszym sposobem jest
wypełnienie ich ulubionymi utworami. W takie dni najlepiej rozgrzewa
(przynajmniej mnie) mocno gitarowa muzyka rockowa, której i w tym miesiącu nie
zabrakło w moim odtwarzaczu.
Dzięki swojemu nieoczywistemu (połamanemu?)
rytmowi jako rozgrzewacz doskonale sprawdza się utwór „Hysteria” grupy Muse,
którego lubię słuchać (odpowiednio głośno) po męczącym dniu.
Na początku miesiąca londyńską Royal
Albert Hall odwiedził zespół Alter Bridge, by dwoma koncertami rozpocząć
europejską część trasy koncertowej „The Last Hero Tour”. Występy te były
wyjątkowe ze względu na fakt pojawienia się u boku muzyków orkiestry Parallax
pod batutą Simona Dobsona. Jednym z utworów wykonanych w czasie tych koncertów
był przepięknie brzmiący „In Loving Memory”.
Od momentu ukazania się pod koniec
września albumu „Wish I Was Stormborne” grupy Plan Three, jeden z utworów
– delikatny i minimalistyczny „Carl Sagan” – przypadł mi do gustu do tego
stopnia, że był odtwarzany nieco częściej niż całość longplaya.
Świetnym utworem na depresyjne, zimne
jesienne wieczory okazał się także pełen energii utwór „Gotta Get it Right”
zespołu Sixx:A.M. wykonany z zaraźliwą energią zdecydowanie udzielającą się
słuchaczowi.
W październiku uświadomiłam sobie, że
dawno nie słuchałam Marka Tremonti w jego solowym projekcie sygnowanym
nazwiskiem muzyka. W związku z tym postanowiłam nadrobić zaległości i często
odtwarzałam przede wszystkim utwór „New Way Out” pochodzący z pierwszego albumu
gitarzysty.
A czego Wy słuchaliście w mijającym
miesiącu? Zapraszam do komentowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz