środa, 15 listopada 2017

Shinedown „The Sound of Madness” (recenzja)


Podejrzewam, że każdy zespół w swojej karierze nagrał (lub ewentualnie nagra) album definiujący – zazwyczaj zdaniem fanów – jego muzyczny styl. Takim „kamieniem milowym” w dyskografii grupy Shinedown jest zdecydowanie trzeci w kolejności album zatytułowany „The Sound of Madness” wydany w 2008 roku.

Doceniony przez fanów, o czym świadczy liczba sprzedanych kopii (2 miliony), longplay reprezentował utwór „Second Chance”, który był pierwszą kompozycją grupy jaką usłyszałam. Wzbudziła ona moje zainteresowanie do tego stopnia, że przesłuchałam i pozostałe single – przepełniony gniewem (posłuchajcie tej wyrazistej aranżacji) „Devour”, emocjonalny – napisany przez wokalistę zespołu Brenta Smitha w czasie kiedy jego ówczesna dziewczyna była w ciąży – „If  You Only Knew”. Rolę reprezentanta albumu otrzymał także utwór tytułowy albumu „Sound of Madness” przyciągający uwagę oryginalnymi partiami gitar oraz melodyjnie delikatny „The Crow & the Butterfly”.
Kompozycje, jakie znalazły się na longplayu „The Sound of Madness” w niezwykle skuteczny sposób przyciągają uwagę słuchacza, myślę, że wpływ na to mają między innymi teksty utworów, niosące ze sobą potężny ładunek emocjonalny, jaki nadał im ich autor, a zarazem wykonawca – Brent Smith. Kolejną kompozycją, której warstwa liryczna związana jest z rzeczywistymi wydarzeniami jest utwór „What a Shame” opisujący uczucia Smitha po śmierci wujka, którą muzyk bardzo mocno przeżył.
Na sukces trzeciego albumu zespołu Shinedown złożyło się wiele czynników, a jednym z nich są niezaprzeczalnie aranżacje poszczególnych utworów. Moim zdecydowanym faworytem jest oparta na partiach klawiszy kompozycja „Call Me” zamykająca podstawową wersję longplaya, jej zupełnym przeciwieństwem jest dynamiczny dzięki popisom gitarzystów – Nicka Perri i Zacha Myersa „Cry for Help”, w podobnym stylu utrzymany jest utwór „Cyanide Sweet Tooth Suicide” nawiązujący do uzależnienia Smitha od narkotyków. Zdecydowaną, mocno rockową aranżacją wyróżnia się także rytmiczny i nieco hałaśliwy „Sin with a Grin” oraz z pasją zaśpiewany utwór „Breaking Inside”.

Przy okazji recenzowania albumu „The Sound of Madness” warto wspomnieć o dwóch członkach formacji – gitarzyście Zachu Myersie i basiście Ericku Bassie, bez których longplay prawdopodobnie nie powstałby, a i historia zespołu mogłaby potoczyć się inaczej. Dzięki temu, że tych dwóch muzyków pojawiło się w szeregach grupy Shinedown możemy cieszyć się tym doskonałym albumem, który jest jednym z najbardziej docenianych przez fanów w dyskografii tej amerykańskiej formacji. Polecam 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz