Podejrzewam,
że każdy zespół w swojej karierze nagrał (lub ewentualnie nagra) album
definiujący – zazwyczaj zdaniem fanów – jego muzyczny styl. Takim „kamieniem
milowym” w dyskografii grupy Shinedown jest zdecydowanie trzeci w kolejności
album zatytułowany „The Sound of Madness” wydany w 2008 roku.
Doceniony
przez fanów, o czym świadczy liczba sprzedanych kopii (2 miliony), longplay
reprezentował utwór „Second Chance”, który był pierwszą kompozycją grupy jaką
usłyszałam. Wzbudziła ona moje zainteresowanie do tego stopnia, że przesłuchałam
i pozostałe single – przepełniony gniewem (posłuchajcie tej wyrazistej
aranżacji) „Devour”, emocjonalny – napisany przez wokalistę zespołu Brenta
Smitha w czasie kiedy jego ówczesna dziewczyna była w ciąży – „If You Only Knew”. Rolę reprezentanta albumu
otrzymał także utwór tytułowy albumu „Sound of Madness” przyciągający uwagę
oryginalnymi partiami gitar oraz melodyjnie delikatny „The Crow & the
Butterfly”.
Kompozycje,
jakie znalazły się na longplayu „The Sound of Madness” w niezwykle skuteczny
sposób przyciągają uwagę słuchacza, myślę, że wpływ na to mają między innymi
teksty utworów, niosące ze sobą potężny ładunek emocjonalny, jaki nadał im ich
autor, a zarazem wykonawca – Brent Smith. Kolejną kompozycją, której warstwa
liryczna związana jest z rzeczywistymi wydarzeniami jest utwór „What a Shame”
opisujący uczucia Smitha po śmierci wujka, którą muzyk bardzo mocno przeżył.
Na
sukces trzeciego albumu zespołu Shinedown złożyło się wiele czynników, a jednym
z nich są niezaprzeczalnie aranżacje poszczególnych utworów. Moim zdecydowanym
faworytem jest oparta na partiach klawiszy kompozycja „Call Me” zamykająca
podstawową wersję longplaya, jej zupełnym przeciwieństwem jest dynamiczny
dzięki popisom gitarzystów – Nicka Perri i Zacha Myersa „Cry for Help”, w
podobnym stylu utrzymany jest utwór „Cyanide Sweet Tooth Suicide” nawiązujący
do uzależnienia Smitha od narkotyków. Zdecydowaną, mocno rockową aranżacją
wyróżnia się także rytmiczny i nieco hałaśliwy „Sin with a Grin” oraz z pasją
zaśpiewany utwór „Breaking Inside”.
Przy
okazji recenzowania albumu „The Sound of Madness” warto wspomnieć o dwóch
członkach formacji – gitarzyście Zachu Myersie i basiście Ericku Bassie, bez
których longplay prawdopodobnie nie powstałby, a i historia zespołu mogłaby
potoczyć się inaczej. Dzięki temu, że tych dwóch muzyków pojawiło się w
szeregach grupy Shinedown możemy cieszyć się tym doskonałym albumem, który jest
jednym z najbardziej docenianych przez fanów w dyskografii tej amerykańskiej
formacji. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz