środa, 29 listopada 2017

The Mayfield Four „Second Skin” (recenzja)


Poznając historię członków zespołu Alter Bridge z czasów przed powstaniem grupy, dowiedziałam się o istnieniu formacji The Mayfield Four. Do której należał Myles Kennedy. Co prawda jej funkcjonowanie nie trwało długo, bo tylko sześć lat (1996 – 2002), w tym czasie ukazały się jednak dwa albumy zespołu.

Młodszy z nich „Second Skin” wydany został w 2001 roku. Jego brzmienie o mocno rockowym wyrazie zdecydowanie różni się od zawartości debiutanckiego longplaya z wyraźnymi inspiracjami muzyką soulową.
Wśród utworów skomponowanych przez Kennedy’ego i kolegów znalazły się początkowo nastrojowy, z czasem nabierający wyrazistego charakteru „Carry On”, dynamiczny, wręcz gniewnie zaśpiewany „Sick and Wrong”, a także wzbogacony o śmiałe partie gitar „Backslide”. Moją uwagę najskuteczniej zwróciły jednak utwory zaaranżowane w delikatny sposób, przede wszystkim nieco melancholijny „Mars Hotel”, zbudowany na przyjemnej melodii „Eden (Turn the Page)” oraz hipnotyzujący rytmem „White Flag”.
Od wydania poprzedniego longplaya grupy Myles Kennedy zdecydowanie poprawił swoje umiejętności kontrolowania głosu, który stał się bardziej „plastyczny”. Doskonale słychać to w „Loose Cannon”, w którym wokalista sprawnie żongluje tonacjami i modulacją głosu, zauważalne jest to także w utworze „Flatley’s Crutch” i delikatnie, z wyczuciem wykonanym „Summergirl” zamykającym album.
Myles Kennedy oprócz pełnienia funkcji wokalisty i autora tekstów jest także bardzo dobrym gitarzystą, co usłyszeć można w szczególności, w dynamicznym utworze „Lyla”, nieco monotonnym „High”, oraz oryginalnie zaaranżowanym „Believe” wzbogaconym o krótką, ale żywiołową solówkę.

Album „Second Skin”, a także jego poprzednik, jest doskonałym materiałem przedstawiającym postęp w doskonaleniu umiejętności wokalnych i instrumentalnych Mylesa Kennedy. Nie da się ukryć, że jest to również porcja solidnej rockowej muzyki zdecydowanie godnej polecenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz