środa, 4 lipca 2018

Sixx:A.M. „This Is Gonna Hurt” (recenzja)


Jestem bardzo ciekawa, czy tylko mnie jest wciąż mało nowej muzyki od moich ulubionych zespołów, czy inni fani mają podobnie. Oczekiwanie na (zbyt rzadko) wydawane albumy wypełniają mi zazwyczaj poszukiwania grup tworzących w stylistyce podobnej do tej prezentowanej przez moich ulubieńców. Efektem takich poszukiwań było natknięcie się na formację Sixx:A.M., w której skład wchodzi trzech muzyków – basista Nikki Sixx, gitarzysta DJ Ashba i wokalista James Michael wspierani przez perkusistę Dustina Steinke. Grupa wydała do tej pory pięć albumów studyjnych, natomiast w 2011 roku, jako następca debiutu ukazał się longplay zatytułowany „This Is Gonna Hurt”, będący, jak poprzednik, swoistym soundtrackiem do kolejnej książki autorstwa Nikkiego Sixx.

Podobnie jak na pierwszej płycie zespołu, także i na tej dominują utwory dotykające istotnych tematów o pesymistycznym wydźwięku, jednak pojawia się w nich także cień nadziei, co sprawia, że całość nie jest aż tak bardzo przytłaczająca w nastroju.
Mamy tu więc utrzymany w szybkim tempie utwór tytułowy „This is Gonna Hurt”, „Deadlihood” zbudowany na nieco mechanicznej melodii, oraz w ciekawy sposób zaaranżowany „Goodbye My Friends” z jednej strony. Do tej bardziej optymistycznej należą beztroski, trochę nawet kołyszący „Sure Feels Right”, akustyczny, a nawet orkiestrowy „Smile”, czy przyjemnie gitarowy „Help is on the Way”.
Gitarowe melodie tworzone przez DJ Ashbę to już wizytówka zespołu Sixx:A.M. będąca jego zdecydowanym atutem. Popisy gitarzysty usłyszeć możemy w świetnie w dodatku zaśpiewanym utworze „Lies of the Beautiful People”, energicznym i potężnie brzmiącym „Live Forever”, a także bardzo melodyjnym „Are You With Me”.
Perełkami na drugim albumie zespołu Sixx:A.M., a zarazem moimi ulubionymi utworami są zdecydowanie dwie kompozycje, pierwsza z nich to wzbogacony o dodające mu lekkości harmonie wokalne utwór „Oh My God”, druga zaś to zamykająca longplay w wersji podstawowej pięknie zaaranżowana pozycja zatytułowana „Skin”.


Słuchając albumu „This Is Gonna Hurt” tym, co zdecydowanie zwraca uwagę jest równowaga w płynnie przeplatających się nastrojach utworów. Tworzy to wrażenie spójnej całości, do tego stopnia różnorodnej i dynamicznej, że aż pozostawiającej niedosyt i skłaniającej do ponownych (wielokrotnych) odtworzeń. Polecam. 


Okładka:  https://en.wikipedia.org/wiki/This_Is_Gonna_Hurt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz