Od
dłuższego już czasu dokonuję rozmaitych muzycznych odkryć i za każdym razem,
kiedy tak się dzieje mam nadzieję, że twórczość obiektu – zespołu, solisty lub
duetu – będąca ich przedmiotem przypadnie mi do gustu.
Do
tej pory w większości przypadków kilka pojedynczych utworów przyciągających
moją uwagę zwiastowało obiecujący ciąg dalszy i skłaniało mnie do sięgnięcia po
longplay takiego twórcy. Jednak, jak można było się spodziewać, ten proces
nie mógł trwać wiecznie i należało liczyć się z tym, że znajdzie się taki wykonawca,
którego twórczość nie spełni moich oczekiwań.
Pisząc
te słowa mam na myśli duet Gioeli-Castronovo tworzony przez wokalistę zespołów
Hardline i Axel Rudi Pell – Johnny’ego Gioeli oraz perkusistę i głos The
Dead Daisies i Revolution Saints – Deena Castronovo, którzy w lipcu 2018 roku
wydali wspólny album zatytułowany „Set the World on Fire”.
Głównym
powodem mojego zainteresowania tym projektem była obecność Deena Castronovo
poznanego bliżej za sprawą supergrupy Revolution Saints i to właśnie jego ciekawie
brzmiący wokal skłonił mnie do sięgnięcia po wspomniany już album.
I
chociaż podobnie jak dwa wydane do tej pory longplaye Revolution Saints, „Set
the World on Fire” brzmi równie przyjemnie, dzięki tradycyjnie aranżowanym
rockowym utworom, których melodyjność przywodzi na myśl twórczość Whitesnake
czy Extreme z czasów świetności tych grup, to wokalnie pozostawia nieco do
życzenia.
Jednak
spieszę wyjaśnić, że głos Deena Castronovo jest w tym duecie zdecydowanie
bardziej spełniającym moje oczekiwania, natomiast wokal Johnny’ego Gioeli
niestety niespecjalnie przypadł mi do gustu. I w zasadzie trudno mi wyjaśnić
czy jest to kwestia jego barwy – nieszczególnie wyróżniającej się, czy raczej
ograniczonej melodyjności, czy obu tych aspektów w równym stopniu.
Mankamenty
te mają marginalne znaczenie w przypadku utworów zaśpiewanych wspólnie przez
obu panów („Through”, „Ride of Your Life”), jednak sprawiają że śpiewane
wyłącznie przez Gioelego („It’s All About You”, „Let Me Out”) są dla mnie
trudne do polubienia.
Muzycznie
album „Set the World on Fire” w pełni wpisuje się w mój muzyczny gust,
dostarczając dynamicznych melodii („Run for Your Life”, „Set the World on
Fire”) i ciekawych gitarowych partii („Who I Am”, „Fall Like an Angel”). Jest
to poniekąd zasługa współpracującego także z Revolution Saints producenta i
muzyka Alessandro Del Vecchio, jednak kolejny istotny aspekt każdego longplaya
jakim jest warstwa wokalna psuje nieco ten efekt, co przyznaję, jest powodem
mojego rozczarowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz