Człowiek to istota zmienna. Na przestrzeni
lat przeobrażeniom ulega zarówno jego wygląd zewnętrzny, jak i upodobania. Proces
ten zaobserwować można także w muzyce, a najlepszym przykładem grupy, której
twórczość ewoluowała w znacznym stopniu jest formacja Linkin Park.
Pierwszy okres funkcjonowania zespołu –
obejmujący wydanie albumów „Hybrid Theory” i „Meteora” to muzyka
skoncentrowana na pełnym buntu gatunku określanym jako nu metal, a będącym
połączeniem rapowanych przez Mike’a Shinodę kwestii z refrenami śpiewanymi, a
niejednokrotnie wręcz gniewnie wykrzykiwanymi przez Chestera Benningtona na tle
mocno kojarzących się z muzyką hip-hopową melodii.
Drugi etap – diametralnie odmienny od
pierwszego, to skupienie na surowym brzmieniu instrumentów i większa
różnorodność w sposobie śpiewania dwóch wspomnianych wokalistów. Z tego okresu
działalności zespołu pochodzi trzeci studyjny album Linkin Park „Minutes to
Midnight” wydany w maju 2007 roku.
Zawartość longplaya swoje ostateczne
brzmienie w dużym stopniu zawdzięcza jego głównemu producentowi – Rickowi
Rubinowi, który skłonił członków grupy do zmiany sposobu tworzenia utworów, ale
i stylu muzyki. Efektem tej współpracy jest powstanie dwunastu kompozycji
składających się na nieco ponad czterdziestominutowy longplay.
Jego rozpoczęcie – instrumentalna
kompozycja „Wake” to dobry przedsmak tego, co słyszymy dalej, a przyznać
trzeba, że przygotować należy się na dużą różnorodność w intensywności
brzmienia materiału z „Minutes to Midgnight”. Mamy tu bowiem rytmiczny i
ciężki od dźwięku gitary „Given Up”, nieco mechaniczny w aranżacji i
sposobie śpiewania „Bleed It Out”, czy potężnie brzmiący „No More Sorrow”. A z
drugiej strony usłyszymy „Leave Out All the Rest” ze stonowaną i nieco
syntetyczną melodią, „Valentine’s Day” śmiało zbudowany wokół wybijającej się
na pierwszy plan linii perkusji, a także kończący album, najdłuższy ze
wszystkich utworów „The Little Things Give You Away” snujący się delikatnie,
stopniowo przeradzając się w instrumentalne gitarowe popisy Brada Delsona
zakończone wokalizami i powtarzanymi słowami refrenu wykonanymi harmonijnie
przez Benningtona i Shinodę.
Różnorodności brzmieniu „Minutes to
Midnight” dodał również pierwszy ze zwiastunów albumu – utwór „What I’ve Done”
o zdecydowanie dynamicznej melodii uzupełnionej skreczowanymi partiami Joe
Hahna. Bardzo charakterystycznym elementem jest też jedyna kompozycja
zawierająca rapowane zwrotki Mike’a Shinody, uzupełnione pięknie dośpiewanymi
przez Chestera fragmentami zatytułowana „Hands Held High”, a bardzo
oryginalnymi aranżacjami wyróżniają się prowadzony na wiolonczelowej melodii
„In Between” oraz wzbogacony o partie instrumentów smyczkowych „Shadow of
the Day” z gitarową solówką przez złośliwych określaną jako wypożyczoną od
zespołu U2.
Decyzja o diametralnej zmianie stylu, w
jakim grupa Linkin Park tworzyła swoją muzykę, okazała się zdecydowanie
trafionym posunięciem, a świadczy o tym doskonałe przyjęcie longplaya „Minutes
to Midnight” przez fanów zespołu. Album ten stał się także pierwszym korkiem do
dalszych muzycznych eksperymentów, których efektem są kolejne wydawnictwa
formacji. Polecam.
Okładka: https://en.wikipedia.org/wiki/Minutes_to_Midnight_(Linkin_Park_album)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz