środa, 1 czerwca 2022

The Raven Age „Exile” (recenzja)

Gitary akustyczne to instrumenty sprawiające, że zagrane z ich pomocą kompozycje brzmią w specyficzny, nieco nawet magiczny sposób. Utwory takie mogą przybierać balladowy, stonowany wydźwięk, ale z drugiej strony zyskać zdecydowany rockowy charakter.

Takie też kompozycje znalazły się na wydanym w 2021 roku albumie „Exile” pochodzącej z Wielkiej Brytanii grupy The Raven Age.

Za sprawą utworów jakie się na nim znalazły, longplay dzieli się na dwie części – pierwsza zawiera kompozycje o akustycznych aranżacjach nagrane tradycyjnie w studio, a druga stanowi wybór zagranych na żywo utworów znanych już z poprzednich dwóch długogrających albumów grupy.

Jak nietrudno się domyślić, pierwsza część „Exile” jest zdecydowanie tą ciekawszą, bo składają się na nią kompozycje o melodiach niezwykle ciekawych i szybko zapadających w pamięć, jak w przypadku „Fireflies” zbudowanego na oryginalnym rytmicznym koncepcie, czy liryczny zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej „Wait for Me”.

Swoją oryginalność utwory zawdzięczają także obecności dźwięków instrumentów smyczkowych wplecionych w melodie utworów „Hold High the Fleur De Lis” czy „Dying Embers”, doskonale komponując się z akustycznymi aranżacjami i dodając im delikatności oraz subtelności.

Akustyczne aranżacje utworów pozwalają także w pełni docenić walory głosowe wokalisty The Raven Age Matta Jamesa, obdarzonego ciekawą barwą, dodającą kompozycjom wyrazistego charakteru, co doskonale słychać w „As the World Stood Still” czy otwierającym zestawienie „No Man’s Land”. Wokalne partie mają także swój urok za sprawą harmonii współtworzonych z basistą Mattem Coxem i gitarzystą Tommym Gentry, wspierającymi Matta Jamesa w wykonywaniu fragmentów utworów.

Harmonie te członkowie zespołu wykorzystują także w czasie swoich występów na żywo, a przekonać się o tym możemy słuchając drugiej części albumu, zawierającej zarejestrowane w różnych miejscach na świecie utwory, wykonane przez formację w ich tradycyjnych odsłonach.

Album „Exile” łączący tak różne brzmieniowo bieguny jest doskonałą propozycją dla fanów grupy The Raven Age, znających już wcześniejsze dokonania zespołu, ale i dla zwolenników rockowej muzyki zainteresowanych ciekawymi, oryginalnie zagranymi i zaśpiewanymi kompozycjami. Zdecydowanie polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz