Koncerty
to świetna sprawa, bo oprócz możliwości zobaczenia na żywo lubianego zespołu,
można także poznać i polubić innych wykonawców będących na przykład suportem
naszego ulubieńca. Dzięki takiej właśnie sytuacji postanowiłam przysłuchać
się bliżej zespołowi Skillet, którego show poprzedził w 2013 roku występ
Nickelback na warszawskim Torwarze.
Skillet
to tworzony przez czwórkę muzyków amerykański zespół rockowy mający na swoim
koncie już dziesięć albumów studyjnych, z których wydany w tym roku Unleashed
jest tym najświeższym.
Longplay
składający się z dwunastu różnorodnych kompozycji z pewnością trafi w gusta
niejednego fana muzyki, dzięki ciekawym, szybko zapadającym w pamięć melodiom i
bardzo dobrze zaśpiewanym tekstom. Do zdecydowanie wyróżniających się i
zasługujących na uwagę utworów należy otwierający album, dynamiczny Feel
Unvincible, w którym wokalistę zespołu – Johna Coopera udanie wspiera
perkusistka Jen Ledger. Nie zwalniając tempa płynnie przechodzimy do kolejnego
utworu – żwawego rytmicznie Back From the Dead. Nastrój zmienia się natomiast
za sprawą nieco kosmicznie zaaranżowanego Stars, który niestety trochę drażni
„syntetycznym” podkładem, będącym również cechą charakterystyczną Famous, oraz
niestety Watching for Comets, który mógłby być naprawdę dobrą balladą.
Podobnie, choć nieco mniej irytująco zaaranżowany jest utwór zatytułowany
Lions, z ratującą całość ciekawą linią perkusji. A zupełnie ciekawym
połączeniem okazało się zbudowanie utworu na syntezatorowym podkładzie
wzbogaconym o bardziej naturalnie zagrane refreny z oparciem utworu o wyrazisty
rytm, jak w przypadku Saviors of the World.
Do
charakterystycznego stylu, do jakiego swoich fanów przyzwyczaił Skillet
powracamy dzięki bogato zinstrumentyzowanemu I Want to Live opartemu na
doskonałej harmonii gitarowego brzmienia i smyczkowego podkładu. Gitary to
z kolei mocny element Undefeated, nieco przypominającego Monster (wydanego na
albumie Awake) za sprawą dośpiewywanych wersów refrenu, a także mocno
drapieżnego Out of Hell, oraz dynamicznego, nieco krzykliwie zaśpiewanego
Burn it Down. Gitarowo jest także w The Resistance i
kończącym album instrumentalnym outro, kipiącym od energii, którą aż
chciałoby się usłyszeć i w innych utworach z tego longplaya.
Po
wielokrotnym już odsłuchaniu Unleashed muszę przyznać, że jestem nim nieco
rozczarowana. Zespół Skillet, można odnieść wrażenie, za bardzo chciał nagrać
album „dla każdego”, co niekoniecznie okazało się dobrym rozwiązaniem, ponieważ
fani klasycznego rocka mogą mieć niemały problem z powstrzymaniem
zgrzytania zębami słuchając niektórych, opartych na syntezatorowych dźwiękach
kompozycji. Całość ratują nieco pozostałe utwory – naprawdę dynamiczne i
oryginalne, za które należy się albumowi duży plus, jednak, przynajmniej
dla mnie, jest to zbyt mało by uznać ten album za godny polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz