środa, 9 maja 2018

Shinedown „Attention Attention” (recenzja)


Fani odgrywają bardzo istotną rolę w życiu muzyków. Mówiąc wprost, ich liczba w znacznym stopniu wpływa na popularność danej grupy lub solisty, a nawet decyduje o jego, bądź ich materialnym statusie.
Zespołem, który może poszczycić się niezwykle oddaną i wierną grupą wielbicieli jest formacja Shinedown, często podkreślająca, że fani są dla jej muzyków niczym szefowie, w związku z czym czwórka Amerykanów daje z siebie wszystko, by swoich bossów zadowolić.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy, zespół po zakończeniu trasy promującej poprzednie wydawnictwo (album „Threat to Survival”) czyli pod koniec 2016 roku rozpoczął pracę nad jego następcą – longplayem „Attention Attention”, który ukazał się 4 maja 2018 roku.
Na początku warto wspomnieć o technicznych aspektach dotyczących tej płyty, a związanych z jej brzmieniem, określonym przez gitarzystę zespołu Zacha Myersa jako zdecydowanie cięższe od zawartości poprzednika. Istotny jest także fakt związany z personelem odpowiedzialnym za jego tworzenie, składającym się wyłącznie z członków zespołu z basistą Erikiem Bassem odpowiedzialnym za inżynierię dźwięku, miksowanie i wyprodukowanie całości.
I przyznać muszę, że spisał się on doskonale, oddając w ręce fanów świetny, dynamiczny i niezwykle świeży album będący, jak powiedział wokalista Shinedown, Brent Smith spójną historią nawiązującą do tego, co jest bliskie każdemu słuchaczowi. A dotyczy ona walki z wewnętrznymi demonami, o czym opowiada już pierwszy z singli promujących album – ciężki gitarowy „Devil”. Tematyka ta przewija się przez pierwszą część płyty – mroczny „Black Soul”, oparty na ciekawym kontraście pomiędzy świetnie zaśpiewanymi refrenami i melorecytowanymi zwrotkami utwór tytułowy albumu „Attention Attention”, a także bezlitośnie rzucający nam prawdę w oczy, ciekawie zaaranżowany „Kill Your Conscience”.
W podobnej tematyce utrzymany jest żwawo toczący się „Pyro”, a także będący jego rytmicznym przeciwieństwem „Monsters”. Apogeum walki z wewnętrznymi przeciwnościami następuje natomiast w „Darkside” wyróżniającym się zgrabnym połączeniem gitarowej melodii i klawiszowych partii nadających całości oryginalności, by w „Creatures”, równie ciekawym pod względem aranżacji, uświadomić nam, że wszyscy zmagamy się z problemami.
Nadzieję daje nam już kolejny utwór – wzbogacony o intrygujące efekty dźwiękowe „Evolve”, po którym słyszymy podnoszący na duchu i motywujący do działania „Get Up” napisany z myślą o cierpiącym na depresję basiście zespołu Eriku Bassie. Istotne przesłanie niesie ze sobą także kompozycja „Special” przypominająca nam, że wcale nie jesteśmy wyjątkowi, a przynajmniej nie  bardziej niż inni ludzie i w związku z tym w taki sam sposób zasługujemy na szacunek. A udowadnia to drugi singiel promujący album – utwór „The Human Radio” niezwykle dynamiczny rytmicznie i melodyjnie, co charakterystyczne jest także dla zamykającej całość kompozycji „Brilliant” rozpoczynającej się zupełnie niepozornie, by nabrać żwawego tempa podkreślonego wyraźną linią perkusji.

Po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu „Attention Attention” z pełnym przekonaniem stwierdzam, że decyzja oddania go w producenckie ręce Erika Bassa była zdecydowanie dobrym posunięciem zespołu Shinedown. Jego umiejętne działania pozwoliły bowiem na stworzenie longplaya wyjątkowego, zabierającego słuchacza w niezwykle intensywną muzycznie i emocjonalnie podróż, którą kończy bogatszy o nowe doświadczenia i cenne przemyślenia. Gorąco polecam. 


2 komentarze:

  1. Strasznie mi się podoba ten ich album <3<3<3 Totalnie zachwytłam od pierwszego przesłuchania <3<3<3 Och, długo będę go jeszcze katować :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem rozczarowany. Płaskie to i mdłe. Ot 100% klasyczny poprawny do bólu album. Od kropki do kropki. Nie tego oczekiwałem po autorach takie "45" albo po genialnym wykonaniu "Simply Man"

    OdpowiedzUsuń