środa, 3 sierpnia 2016

P.O.D. „SoCal Sessions” (recenzja)


Jeszcze do niedawna przekonana byłam, że albumy typu The Best Of, Greatest Hits i tym podobne są tworzone po to, by mówiąc językiem współczesnym – kasa się zgadzała, i miałam na myśli konta członków zespołu, a tymczasem to nie do końca prawda, i często powodem wypuszczania takich składanek jest po prostu zapis w kontrakcie z wytwórnią płytową zobowiązujący daną grupę do „stworzenia” takiego longplaya.

Nierzadko spotykaną praktyką wydawania tego typu albumów jest uprzednie przearanżowanie mających się znaleźć na nich utworów, co może stwarzać pewne pozory świeżości, a z całą pewnością jest mniej wtórne, niż wydawnictwa będące tylko i wyłącznie zbiorem na przykład singli. I taką właśnie kompilację utworów już wcześniej wydanych lecz odświeżonych zaserwował nam w 2014 roku kalifornijski zespół P.O.D., a zatytułował go SoCal Sessions.
Album ten stanowi przekrój przez twórczość zespołu, przy czym najliczniejszą reprezentację mają dwa wcześniej wydane longplaye – Murdered Love i When Angels & Serpents Dance.
Ale zacznijmy od początku dyskografii, czyli Fundamental Elements Of Southtown  i utworu Set Your Eyes To Zion, tutaj z nieco złagodzoną aranżacją. Kolejny album to Satellite z którego na SoCal Sessions trafiły niewiele różniący się od oryginału Youth of the Nation i mocno ugrzeczniony na gitarach akustycznych Alive. Z Payable On Death wybrany został jeden utwór – Will You, wolniejszy i delikatniejszy od pierwowzoru; podobnie jak z Testify – reprezentowanego przez Strenght of My Life świetnie przearanżowanego na styl reggae. Na SoCal Sessions znalazły się ponadto trzy utwory z When Angels & Serpents Dance – This Ain’t No Ordinary Love Song, It Can’t Rain Everyday i I’ll Be Ready, w których gitary elektryczne zostały po prostu zastąpione akustycznymi. Najliczniejszą grupę stanowią kompozycje pochodzące z Murdered Love – Panic & Run ciekawie snujący się na tle pogodnej melodii, znowu bliskie oryginałom Higher i Beautiful oraz oparty na akordeonowym podkładzie, jeden z najciekawiej zmienionych – Lost in Forever.
SoCal Sessions to zdecydowanie nie jest album nad którym można byłoby przesadnie się rozwodzić i zachwycać, stanowi jednak istotny punkt w dyskografii zespołu, który dzięki kilku ciekawie przearanżowanym utworom zasługuje na miejsca w sercach i odtwarzaczach fanów grupy P.O.D.. Polecam.


Okładka:  http://cdn.breathecast.com/data/images/full/24283/p-o-d.jpeg?w=600

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz