środa, 22 marca 2017

Hinder „Welcome to the Freakshow”


Jedną z istotnych cech, jaką musi, według mnie, posiadać album godny słuchania obok wpadających w ucho melodii (z przewagą gitar) jest zdecydowanie wokal, a najlepiej jeszcze wokal o oryginalnej i ciekawej barwie. A takim właśnie obdarzony jest Austin Winkler, do 2013 roku głos zespołu Hinder, z którym nagrał cztery albumy studyjne. Ostatni  z nich – Welcome to the Freakshow ukazał się w 2012 roku.

Longplay ten to niestety tylko nieco ponad pół godziny melodyjnego hard rockowego grania z singlowym Save Me na czele. Kolejne pozycje obficie czerpią z post-grunge’owego bogactwa zadziornych gitarowych melodii, których surowość dodaje uroku poszczególnym utworom – dynamicznemu Ladies Come First czy okraszonemu naprawdę niezłymi riffami Freakshow. Żywiołowe, rockowe utwory wypełniające longplay zgrabnie przeplatają się ze świetnie zaśpiewanymi i skomponowanymi balladami – Talk to Me, Should Have Known Better – którym zdecydowanie daleko do przesłodzonych cukierkowych utworów. Przyznać trzeba także, że kompozycjom, znajdującym się na czwartym albumie zespołu Hinder nie brakuje przebojowości, czego świetnym przykładem jest Is It Just Me, którego bardzo przystępna melodia w dalszym ciągu utrzymana jest w rockowym kanonie. A ogromne zasługi na tym polu mają gitarzyści zespołu – Joe Garvey i Mark King, krzeszący ze swoich instrumentów niesamowite dźwięki wypełniające utwór See You in Hell czy choćby rytmiczny Wanna Be Rich. Pochwały należą się także wokaliście – Austinowi Winklerowi, za jego charakterystyczny wokal doskonale prezentujący się zarówno w drapieżnych, jak i  tych delikatniejszych utworach – nastrojowo kołyszącym Get Me Away From You, pięknie zaaranżowanym I Don’t Wanna Believe, a także lirycznym Anyone But You.
Album Welcome to the Freakshow to jeden z tych krążków, którego zawartość jest w stanie zaspokoić gusta niejednego fana muzyki rockowej za sprawą wysmakowanych choć surowych riffów, pięknych balladowych aranżacji, czy po prostu oryginalnych melodii szybko wpadających w ucho. A poza tym jest to ostatni album nagrany z Austinem Winklerem jako wokalistą zespołu Hinder, więc tym bardziej warto zainteresować się jego zawartością. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz