środa, 1 marca 2017

Whitesnake „Forevermore” (recenzja)


Czasami żałuję, że nie urodziłam się 10 a nawet 15 lat wcześniej i nie miałam okazji żyć w czasach, kiedy Queen czy Whitesnake tworzyły swoją muzykę. Obecnie na palcach jednej ręki można policzyć grupy muzyczne, które osiągnęły sukces choć w pewnym stopniu porównywalny do tego, jakim poszczycić się mogą Brytyjczycy, choć przyznać trzeba, że członkowie Whitesnake z Davidem Covedalem na czele w dalszym ciągu tworzą zupełnie niezłe albumy, z których Forevermore, wydany w 2011 roku  jest jednym z moich ulubionych.

Longplay ten to zbiór utworów utrzymanych w klasyczno rockowej stylistyce, urzekających świetnymi gitarowymi partiami serwowanymi słuchaczowi przez Douga Aldricha i Reba Beacha oraz melodyjnymi wokalami w jakich specjalizuje się David Coverdale.
Mieszanka ta z większym lub mniejszym natężeniem przepełnia cały album Forevermore już od pierwszej energetyzującej pozycji – Steal Your Heart Away, przez kolejne – bogaty w harmonie wokalne Tell Me How, aż po przepiękne ballady – delikatną, choć niepozbawioną charakteru Fare Thee Well, pogodną i niemal całkowicie akustyczną One of These Days, czy poruszającą, a rozwijającą się w potężny rockowy utwór kompozycję tytułową – Forevermore. Ale i pozostałe utwory są nie mniej godne uwagi – All out of Luck wyróżnię za świetnie prowadzoną na gitarach melodię, która jest mocną stroną również kolejnej pozycji – Love Will Set You Free. Dzięki charakterystycznemu wokalowi Davida Coverdale’a nie możemy nudzić się także słuchając I Need You (Shine a Light), Love and Treat Me Right oraz Dogs in the Street, w których wokalista mimo swojego zaawansowanego już wieku potrafi w ciekawy sposób modulować swój głos, uatrakcyjniając w ten sposób niejeden stworzony przez zespół utwór. Uzupełnieniem całości jest doskonale skomponowana, romantyczna ballada Easier Said Than Done, ciekawie bluesowo zaaranżowany Whipping Boy Blues oraz niezwykle dynamiczny, mocno rytmiczny My Evil Ways.
Forevermore to album, po który sięgam zawsze wtedy, kiedy mam ochotę posłuchać klasycznych rockowych utworów, z których tworzenia od lat znany jest zespół Whitesnake. Moją sympatię longplay ten zaskarbił sobie za sprawą zawartych na nim balladowych kompozycji, jak i ożywczych dźwięków gitar, które z pewnością przypadną do gustu niejednemu fanowi „cięższego” grania. Polecam. 


Okładka:  https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/9/94/Whitesnake_Forevermore.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz