Jestem
przekonana, że każdy z fanów muzyki ma takie albumy, lub utwory, które darzy
sentymentem. Być może są to płyty w młodzieńczych latach bezkrytycznie
uwielbiane, a teraz będące źródłem wspomnień i ciepłych uczuć. Dla mnie takim
albumem jest zdecydowanie drugi i niestety ostatni w dyskografii zespołu
The Calling longplay zatytułowany po prostu Two, wydany 8 czerwca 2004 roku –
w dzień 23 urodzin wokalisty i lidera kalifornijskiej grupy – Alexa Banda.
Album
zawierający jedenaście kompozycji rozpoczyna się z pasją zaśpiewanym utworem
One By One skomponowanym w charakterystycznym stylu, jaki zespół wypracował
sobie już na pierwszym wydawnictwie, a wyróżniającym się bardzo przystępnymi
gitarowymi melodiami harmonijnie komponującymi się z głęboką barwą głosu, jaką
obdarzony jest Alex Band. Doskonale słychać to w singlowych
kompozycjach – pogodnym Our Lives, nastrojowym Things Will Go My Way, a także moim
ulubionym od pierwszego przesłuchania, przepełnionym emocjami Anything.
Tym,
co od samego początku urzekło mnie w muzyce The Calling jest to, z jak
niesamowitą pasją jest ona tworzona, słychać to w każdym nagranym przez zespół
utworze – zarówno kojącym, łagodnie zaaranżowanym Believing, jak i pogodnym, z
niezwykłą swobodą zaśpiewanym Surrender. Podkreślić należy także, że wypełniające album Two
kompozycje są niesamowicie oryginalne, przy wykorzystaniu zupełnie podstawowego
zestawu instrumentów – gitary – elektryczne i basowa oraz perkusja. Taki wybór
„narzędzi” nie przeszkodził jednak muzykom tworzącym zespół w nagraniu tak
ciekawych i przykuwających uwagę utworów jak Dreaming in Red, a także
pomysłowo opartego na wyrazistym rytmie Chasing the Sun. Całości dopełniają
przepięknie zaaranżowane pozycje, w których należycie wyeksponowany jest
urzekający wokal Alexa Banda – nastrojowy If Only, zbudowany na melodii
akustycznych gitar Somebody Out There oraz zamykający album, przejmujący Your
Hope.
Słuchając
albumu Two żałuję zawsze, że jest to drugi a zarazem ostatni album, jaki nagrał
zespół The Calling, ponieważ, jak już wspominałam recenzując pierwsze
wydawnictwo tej grupy wypracowała sobie ona bardzo charakterystyczny,
rozpoznawalny styl. Longplay Two jest tego doskonałym przykładem, wiec gorąco
polecam zapoznanie się z jego zawartością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz